Kobieta kastrująca, czy może on się nie angażuje?

Kobieta kastrująca, czy może on się nie angażuje?

Mój ostatni artykuł Kobieta kastrująca – jak wpływ ma dominacja na związek wywołał sporo kontrowersji i emocji. Postanowiłam omówić szerzej ten problem.

Na początku chcę zaznaczyć, że jestem świadoma tego, jak wiele kobiet mierzy się z problemem partnera, który z różnych względów unika zaangażowania w życie rodzinne. Jednak ten aspekt i jego możliwe powody omówię w innym materiale.

Ten temat zdecydowanie nie jest prosty. Pojawia się tutaj wiele aspektów, wiele punktów widzenia, a rezultat jest zazwyczaj taki sam – kobieta bierze na siebie zbyt wiele obowiązków, odpowiedzialności. To zaś prędzej czy później prowadzi do frustracji, wybuchu negatywnych emocji… i koło się zamyka.

Każde nasilenie „brania zbyt dużo na siebie”, jak i „wycofania i braku zaangażowania” ma rozmaite odcienie. Gdybyśmy je osadzili na swego rodzaju OSI ZAANGAŻOWANIA, to po lewej stronie pojawi nam się postawa, gdzie on się angażuje i udziela w życiu rodzinnym, w związku – ale ona kompletnie tego nie widzi i nie docenia. Na przeciwległym krańcu znajdziemy partnera, który nie angażuje się w ogóle, ma wszystko w nosie i oczekuje, że kobieta będzie koło niego skakać. A pomiędzy są różne odcienie nasileń wycofania i brania na siebie, w których para nie może dojść do żadnego konsensusu. Ważne, aby mieć gotowość do odkrywania realności, by nie pozostawać we własnych pułapkach umysłu.

Także przebrnięcie przez te zawiłości jest związane z przygotowaniem kilku artykułów, bo nie da się do omówić w jednym materiale.

Dlatego pojawia się ten materiał. Ale uwaga, ostrzegam!

Tu nadal skupiamy się na kobiecie i jej podejściu.

Na jego perspektywę będę poświęcone oddzielne materiały.

Głównymi odbiorcami tych treści są kobiety.

Dlaczego akurat kobiety?

Zauważyłam pewne ciekawe zjawisko. Panie, często pod wpływem frustracji i zmęczenia, „przyklejają się” emocjonalnie do negatywnej oceny partnera. A potem już nawet nie próbują obiektywnie ocenić jego zaangażowania w życie rodzinne i związek. Za to na podstawie tej „przyklejonej” negatywnej oceny chcą partnera zmieniać i korygować.

To jednak skutkuje zaprzestaniem widzenia siebie i jeszcze większą frustracją.

I nie, nie chodzi o to, by robić czegoś więcej, a już na pewno nie chodzi o to, by więcej prosić.
Czasem właśnie chodzi o to, aby robić czegoś mniej i zrozumieć, dlaczego to jest takie trudne.

A dopiero potem można zacząć działać, zmieniać komunikaty, postawy – najpierw jednak musimy zmienić kąt patrzenia i własne przekonania i oceny.

Jeśli więc czujesz, że dasz radę przebrnąć przez to, to zapraszam do dalszego czytania.

Jeśli jednak nie wiesz, czy to coś dla Ciebie, pamiętaj, że możesz pobrać bezpłatnie mój test „Czy jesteś kobietą kastrującą?”.

Gdzie mam wysłać TEST?

Spis treści:

 

Pierwszy element blokujący zmianę

Największy problem z tym układem „to nie ja Cię krytykuje, to Ty weź się do roboty i się zaangażuj” jest taki, że tam nie ma miejsca na zatrzymanie się i świadomą ocenę sytuacji.

Frustracja kobiety często jest tak potężna, że nie można jej już zatrzymać.
Nie bierze się ona też znikąd, ale w tym materiale nie o tym mowa.

Wydaje się jednak, że mamy tutaj bardzo duży rozrzut ocen – od nasilonych sytuacji, kiedy to ona totalnie bierze wszystko na swoje barki, aż po sytuacje, w których ona przeżywa to jako branie wszystkiego na siebie, często z wyboru, mimo iż gdyby zapytać jego – to on angażuje się w życie rodzinne. Pomiędzy tymi sytuacjami jest jeszcze dużo etapów pośrednich.

Każda sytuacja wymaga indywidualnego oglądu. Przeraża mnie jednak trend, w którym my kobiety tak szybko wydajemy ocenę i opinię, nie zapoznawszy się z sytuację głębiej…
Od razu sąd rozpoczyna obrady i wydaje wyrok.

 

„Wszyscy faceci to świnie”

Zjawisko jest na tyle silne, że bardzo szybko znajdziemy inne kobiety, które bardzo szybko stwierdzą „ja mam dokładnie tak samo”. Choć dalej nie wiadomo o jakiej realności mowa.

Czasami po wielu miesiącach pracy z taką kobietą ona przychodzi na któreś z kolei spotkanie i mówi: „wie Pani co, ja tak widzę, że spotykanie się z tą koleżanką mi szkodzi, oni chyba z mężem nie mają też najlepszych relacji i ona tak mnie trochę buntuje, ja jej słucham, a potem ciągle kłócę się z mężem, bo jestem wkurzona na niego. Ona nie pomaga mi spojrzeć obiektywnie na tę sytuację, tylko chyba podpowiada mi to, co sama przeżywa w swoim związku”.

Taki wgląd to marzenie, bo można zacząć pracować inaczej, inaczej patrzeć na sytuację i inaczej reagować, na innych rzeczach w relacji się koncentrować.
W skrócie – doświadczać, obok tego wkurzenia na niego – ulgi.
Tak jest to możliwe, choć teraz może być Ci trudno sobie to wyobrazić.

Natomiast sytuacja, gdy wiwatują nam koleżanki, w których jest wiele podobnych uczuć i tylko utwierdzają nas w poczuciu skrzywdzenia:

  • bez świadomej i realnej oceny sytuacji;
  • bez konstruktywnych rozmów;
  • bez wymiany informacji, czego i kto potrzebuje;
  • bez określenia, co dla każdego jest możliwe, a co nie;
  • bez nazwania swoich granic.

Zdecydowanie nie sprzyja poprawie relacji i porozumieniu.

Kobieta kastrująca, czy może on się nie angażuje - dwie kobiety siedzą na kanapie i rozmawiają o mężczyźnie, który się nie angażuje w związku - Marita Woźny

„Mam już tego dość”

Rozumiem jednak tę część, która za tym stoi. Poczucie wykończenia i samotności w codziennym życiu, niepewność, oddalenie.
I te wszystkie myśli:

  • jestem z tym sama,
  • ma mnie za służącą,
  • ja nie będę tego sama dźwigać, brałam sobie partnera, a nie dziecko.

Jeśli chcesz mieć obok siebie partnera, to wyjdź z roli matki i traktuj drugą osobę jak partnera.

Wylewanie krytyki i ocen nie sprawi, że on zacznie się angażować. Rozumiem też bezradność wynikającą z poczucia opuszczenia, bycia nieważną, z poczucia straty i smutku. Bezradność, która zamienia się w złość i która niszczy… i odbiera szansę na to, by się coś poprawiło.

Trochę więc nie masz innej opcji, możesz próbować tego, co nie działa, wypalając się kolejnego dnia, a możesz, być może początkowo z przerażeniem i złością, próbować spojrzeć na to inaczej.

Decyzja oczywiście należy do Ciebie.
Ale jeśli chcesz dalej w swoim życiu próbować, tego co nie działa i liczyć na to, ze tym razem jednak  zadziała, to musze Cię rozczarować.
To nadal nie będzie działać.
Im szybciej to zrozumiesz i wybierzesz drugą opcję, czyli próbę spojrzenia na ten problem z innej strony (tak jak to opisałam powyżej), tym bardziej Twoje emocje i Twoja relacja z partnerem będą Ci wdzięczne.

 

Trudna sztuka – spojrzenie na siebie

Wiem, jak trudne jest zobaczenie swojej postawy, swojego wkładu w relację i tego, jak wiele mechanizmów obronnych się uruchamia. Mam więc nadzieję, że ten i kolejne materiały pomogą ten kawałek relacji nieco poukładać i pokazać, co i kto ma do zrobienia.

Obiecuję pokazać to, co jest trudne i niewygodne, ale też obiecują w kolejnych materiałach pokazać ten kawałek kastrujących kobiet, który jest przez mężczyzn niesłyszany i będę odpowiadać na pytania.

Co więc zrobić, kiedy on się nie angażuje, nie chce rozmawiać itd.?

Proszę jednak o cierpliwość, bo temat jest wielowarstwowy i złożony.

Zacznijmy jednak od tej warstwy kulturowej mgły, przez którą najtrudniej jest się przebić.

Kiedy już to się uda, reszta może okazać się dużo łatwiejsza. A po przejściu tych materiałów, mimo zobaczenia swoich trudnych, ciemnych kawałków, będziesz mogła poczuć się w ten sposób.

Czy on tego nie wykorzysta przeciwko mnie?

Czy mężczyzna powinien to czytać? Powinien.

Nie po to, aby wykorzystać to przeciwko niej. Powinien przeczytać to, aby zrozumieć, skąd wynikają jej działania.

Nie po to, aby usprawiedliwić jej niekonstruktywne wzorce komunikacji, ale po to, aby samemu poczuć się lepiej, że nie jest to tak do końca wymierzone w niego, choć tak może to odbierać.

Powinien, bo dopiero wzajemne zrozumienie siebie powoduje, że jesteśmy w stanie rozumieć wzajemne działania. Wtedy może dziać się magia.

Mamy więcej empatii, nawet gdy dzieje się coś trudnego.
Mamy więcej zrozumienia i chęci komunikacji, kiedy wiemy, że to nie jest historia o nas.

Nadal destrukcyjnym zachowaniom mówimy „nie”, ale jednocześnie robi się w naszej relacji przestrzeń na rozmowę, rozumienie i odciążenie od bardzo trudnych uczuć i myśli, które są związane z naszym niskim poczuciem własnej wartości, które blokuje otwieranie się na drugą osobę, a jeszcze bardziej zatrzymuje np. w schemacie wycofania.

 

Problem oczami Anety – on się nie angażuje i jest nieudacznikiem

W ostatnim artykule „Kobieta kastrująca – jaki wpływ ma dominacja na związek” opisałam, sytuację Anety i Marka, w której to Aneta krytykuje swojego męża podczas rozmowy ze swoją przyjaciółką.

Dla przypomnienia sytuacja wyglądała tak:

W tym dniu do Anety wpadła Marta, jej koleżanka z pracy. Aneta miała pomóc jej poznać sposób działania nowego programu księgowego, który pojawił się w ich biurze. Siedziały sobie w kuchni przy laptopie i w pewnym momencie Marta spojrzała na pięknie zdobiony drewniany uchwyt na ręczniki i aż otworzyła szerzej oczy.

– Ojej, Aneta, jaki piękny uchwyt, jakie śliczne wypalane zdobienia — wyszeptała zachwycona Marta. To Marek go sam zrobił?
Marek by miał to zrobić? – Aneta prawie zakrztusiła się kawą — No co ty kochana, on nawet zwykłego gwoździa nie potrafi wbić prosto. To mój tata zrobił.
– Wspaniała, ręczna robota — zachwycała się Marta. – Poproszę mojego Michała, żeby zrobił coś podobnego. On uwielbia takie majsterkowanie.
– Wiesz Marta, zazdroszczę Ci takiego zaradnego faceta – melancholijnie odpowiedziała Aneta — Mój Marek to ma kompletnie dwie lewe ręce. Nawet nie proszę go o drobne naprawy, tylko dzwonię po tatę, bo jakby Marek miał coś naprawić, to pewnie by się skończyło wizytą w szpitalu…

W sąsiednim pokoju Marek pracował przy swoim laptopie i w miarę wybrzmiewania kolejnych słów jego żony tylko pochmurniał i kulił się coraz bardziej na krześle.

Ale cóż więcej mógł zrobić?

 

„On jest nieudacznikiem”

Co wiemy o tej sytuacji? Widzimy ją tylko oczami Anety. Nie wiemy, czy on się angażuje, czy też nie. Widzimy tylko jej perspektywę i jego reakcję na to.
Reakcje na tę historię w znaczącym stopniu były jednostronne i wydające ostry i surowy werdykt przyprawiony ogromnymi ilościami frustracji.

Oceny i reakcje były tak silne, że aż można się zgubić, o czym pierwotnie była mowa.

Nagle problem z jej sposobem wyrażania niezadowolenia gaśnie, ale na świeczniku jest jego postawa… choć tylko domniemana i wyobrażona (czyżby przez pryzmat własnych doświadczeń?).

Sąd błyskawicznie ocenił sytuację i wydał wyrok: On jest nieudacznikiem.

Kobieta kastrująca, czy może on się nie angazuje - kobieta i mężczyzna siedzą na kanapie, ona krzyczy na niego, że jest nieudacznikiem i się nie angażuje - Marita Woźny

„Nawet jeśli się starasz, to i tak za mało”

A co, jeśli on pracuje, gotuje, zajmuje się dziećmi, sprząta, robi zakupy, przynosi kwiaty, proponuje czas spędzony razem, ale w odpowiedzi słyszy, że za mało się stara, że wszystko robi źle?

Co, jeśli słyszy to dokładnie wtedy, gdy właśnie po ciężkim dniu usiadł z książką w ręku i dostaje na twarz komunikat, że jest egoistą myślącym tylko o sobie i nie można nigdy na niego liczyć?

Dlaczego mimo zaangażowania jest tym niezaangażowanym facetem, który ciągle robi za mało?

 

„Ale przecież to inna sytuacja”

Ktoś może się oburzy i powie „ale przecież to inna sytuacja”.

Widzisz… w gabinecie psychoterapeuty mam tę możliwość, że mogę posłuchać obu stron. I niestety narracje w parze właśnie tak wyglądają.
Gdyby słuchać tylko jednej strony – bardzo łatwo utożsamić się z historią tego człowieka. Tylko że w gabinecie, gdy druga strona mówi ale zaraz, zaraz ja to widzę zgoła inaczej”. I kiedy słuchasz obu stron… dopiero widzisz całość.

W parze nie ma kto słuchać, bo każdy jest zafiksowany na sobie. Bo frustracja, choć może być uzasadniona, wylewa się wiadrami i nie ma jak słuchać.

Jeszcze inna ważna kwestia.
Teraz, kiedy to wszystko wyjaśniam, być może zaczynasz mieć więcej zrozumienia, że tu chodzi o dwie strony. I w takiej sytuacji możesz stwierdzić – no tak, ale u mnie „on serio się nie angażuje i już tylko krytyką muszę do niego mówić”.

Nie spiesz się. Kiedy patrzy się na kogoś z boku i słyszy to, czego od swojej drugiej osoby nie chce się słyszeć, to naturalne, że jesteśmy w stanie wykazać więcej empatii.

Kiedy jest się w tych butach, ciężko słuchać. A wejście w buty drugiej osoby czasami zajmuje trochę czasu. Zamiast zrozumienia możesz doświadczać automatycznych reakcji, podobnie jak Aneta.

 

Komu i co wolno w związku – o automatycznych reakcjach w zależności od płci

Jak społecznie jest postrzegany Marek?

W tej sytuacji Marek był postrzegany przez większość odbiorców jako „nieudacznik życiowy”, czy też nawet cytując „upośledzony”.

Praktycznie każda z reakcji koncentrowała się na tym, jaki on jest, jaki powinien być, niekiedy pozornie życzliwe spojrzenia na Marka i tak miały nutkę dalszej krytyki zamaskowanej w pozornym zrozumieniu czy też porównaniach.

Ale o tym będzie dalej.

 

Czy brak zaangażowania usprawiedliwia destrukcyjną krytykę i poniżenie?

W skrócie – odniosłam wrażenie, że ogólny wydźwięk tych wszystkich reakcji na postawy Anety i Marka można opisać tak: jej zachowanie jest niedopuszczalne, ale usprawiedliwione.

Dlaczego?

Bo skoro on wszystko wie, to dlaczego tego nie chce zrobić?

W takim rozumieniu sytuacji nie ma przestrzeni na odmowę i szukanie zrozumienia, dlaczego ktoś odmawia. Pójście za jedyną słuszną opcją, czyli własną interpretacją, która nakręca dodatkowo niechęć i krytykę względem Marka, nie pomaga rozwiązać tej sytuacji.

Skoro się nie angażuje, to niech się nie dziwi. Skoro on się nie angażuje, to czego się spodziewa?

Narracja tej historii przedstawia wyłącznie perspektywę Anety – nie pochylamy się nad tym, aby zastanowić się, jaka jest wersja Marka, co on by powiedział na ten temat. Werdykt został wydany.

To jest dokładnie ten sam mechanizm reakcji, który dzieje się w związku. Nie wiemy, czy się nie angażuje, ale nawet tego nie sprawdzamy. Od tego, czy mamy chęć usłyszeć drugą osobę, zależy powodzenie naszej rozmowy, zrozumienia i bycia też wysłuchanym.

Pamiętajmy, że brak zaangażowania jest tutaj czymś domniemanym.

A teraz spójrz na podobną sytuację, ale odwróćmy role.

 

Zamiana rolami – on w jej skórze, ona w jego

A co dzieje się, kiedy to ona się nie angażuje? Jak wtedy patrzymy na problem?

Jedną z technik terapeutycznych jest sytuacja, gdy partnerzy podczas sesji terapii par mogą zamienić się rolami. W sytuacji Anety i Marka to ona odgrywałaby rolę Marka, stając się przez chwilę nim, wczuwając się w jego emocje, w jego myślenie, odpowiadając tak, jak on odpowiada, zachowując się tak, jak on by się zachował.

Dokładnie takie samo zadanie ma Marek. Ma wcielić się w rolę Anety.

Do czego służy ta technika? Właśnie do tego, czego nam tak brakuje – do wczucia się w emocje drugiej osoby, doświadczenia tego, czego ona doświadcza. Czasem potok słów nie jest w stanie przekazać, jak w jakiejś sytuacji byśmy się czuli, ale doświadczenie tego, bez wyjaśnień, może otworzyć nam oczy.

Oczywiście istnieje jeszcze jedna opcja – zresztą, jak wszystko – można to wykorzystać przeciwko sobie do dalszego niszczenia.

Ostatnio byłam w teatrze na sztuce „Cudowna terapia”. Terapeuta zaproponował właśnie parze, w której to on kompletnie się nie angażuje, zamianę ról. Niestety tej parze nie pomogła, bo para wykorzystała ją do kolejnych ataków.

Terapeuta jednak nie poddawał się i wykorzystał ponownie technikę zamiany ról, ale w wymiarze paradoksalnym, a efekty tej terapii polecam już obejrzeć w teatrze. W każdym razie skutek był niespodziewany.

 

Kiedy to ona się nie angażuje

Jednak wracając do naszej pary, Anety i Marka, też chcę Cię zaprosić do zapoznania się z analogiczną sytuacją, z jaką mierzy się Aneta i Marek, ale poprzez odwrócenie ról, kiedy to on staje się Anetą, a ona staje się Markiem.

Ciekawa jestem, jaki będzie odbiór tej sytuacji przed Ciebie. Skoncentruj się na tym, jak w tej sytuacji widzisz tę parę i porównaj to do swojego postrzegania wcześniejszej sytuacji.

Sytuacja jest analogiczna, choć odrobinkę zmieniona, by pasowała do kulturowego i stereotypowego postrzegania tego świata.

 

W krzywym zwierciadle historii

W tym dniu do Marka wpadł Rafał, jego kolega z pracy. Marek miał pomóc mu poznać sposób działania nowego programu księgowego, który pojawił się w ich biurze. Siedzieli sobie w salonie przy laptopie i w pewnym momencie Rafał spojrzał na dom Marka, widząc wspólne rodzinne, roześmiane zdjęcia rozstawione na komodzie i czując ciepło bijące z tego domu, powiedział:

Farciarz z Ciebie, masz dom, żonę, dzieciaki — wypowiedział z nutą zazdrości Rafał. – To Aneta dba tak o ten dom?
– Aneta miałaby to robić? – Marek prawie zakrztusił się kawą — No co Ty, ona nawet zwykłego obiadu nie potrafi zrobić, jak wracam z pracy. Jej to się nawet kawa przypala.
– Przytulnie tu u Was — kontynuował Rafał. – Jak kiedyś znajdę tą właściwą, to może i u mnie zrobi się przytulnie.
– Wiesz Rafał, zazdroszczę Ci takiego beztroskiego życia – melancholijnie odpowiedział Marek — Moja Aneta to ma kompletnie dwie lewe ręce. Inne baby, to jakoś ogarną obiad, jak chłop wraca z pracy, a tu nic. Jakbym miał na niej polegać, to z zatruciem żołądkowym bym trafił do szpitala. Jadam na mieście albo coś zamawiam, to ja głównie zarabiam, ona siedzi tylko w chacie z dzieciakami, a widzisz, nawet dobrze gotować się nie nauczyła.

W sąsiednim pokoju Aneta siedziała przy swoim laptopie i w miarę wybrzmiewania kolejnych słów jej męża tylko pochmurniała i kuliła się coraz bardziej na krześle.

Zauważasz różnice w swoim odbiorze tych sytuacji?

 

Jak patrzymy na Anetę i Marka w pierwszej sytuacji?

Zobacz, podobną sytuację odbieramy różnie w zależności od tego, kogo ona dotyczy i kto jest jej odbiorcą.

To, czego nie widać gołym okiem

Paradoks odbioru tego materiału był taki, że pokazuje krytyczną, kastrującą postawę Anety. Zobaczenie jednak tego w sobie, udziału siebie w destrukcji relacji bywa tak trudne, że trzeba temu zaprzeczyć.

Tak więc w próbie zobaczenia przez chwilę Marka w tej sytuacji dochodzi do nasilenia krytyki wobec Marka.

Teraz wyobraźmy sobie, jaką moc ma Marek w związku, aby przez ten mur się przebić? Czy powiedzenie tego, co chciałby powiedzieć, gdyby wyszedł z domniemanej skorupy wycofanego, byłoby skuteczne?

Chyba nie trzeba pisać oczywistych rzeczy.

Co mu pozostaje? Wzmocnić swoją bierną postawę, wycofać się i lepiej się nie odzywać, bo każde słowo i tak będzie wykorzystane przeciwko niemu.

Czy Marek zgodzi się pójść na terapię par?

To zadam inne pytanie prowokacyjne – jaka jest szansa, że ten Marek pójdzie na terapię, którą proponuje mu Aneta? Czego może tam w swoim wyobrażeniu spodziewać się od np. kobiety terapeutki? (nadal to częściej kobiety wykonują ten zawód).

Jeśli dodamy też jego kawałek przeszłości, który kryje się za jego bierną postawą i wpływ np. relacji z matką, która była wzorem dla jego relacji z kobietami… to możemy zacząć szerzej rozumieć pewne mechanizmy i działania.

Kobieta kastrująca, czy może on się nie angażuje - smutny mężczyzna podpiera rękami głowę - Marita Woźny

Dlaczego Aneta i Marek są w takim układzie?

Dlaczego są w takim układzie i co stoi za postawą Marka? Z pewnością krytyka Anety ją wzmacnia. Jednak przede wszystkim on ma swoje “predyspozycje” do takiej postawy, które są związane z jego doświadczeniem.

Aneta chce zmienić Marka, ale nie widzi też, że jej postawa opiekunki, matki względem partnera jest jej też pomocna – o czym pisałam w poprzednim artykule Kobieta kastrująca – jak wpływ ma dominacja na związek” bardzo obszernie.

Tak więc komplementarnie się dobrali, odpowiadając na swoje schematy z przeszłości.

Podsumowując – w tej wersji ona widziana jest jako biedna, będąca w związku z wycofującym się partnerem.

A jak to jest w wersji drugiej?

 

Jak patrzymy na Anetę i Marka w drugiej sytuacji?

Testowo pokazałam tę drugą historię kilku osobom, prosząc o wypowiedzenie się, jakie reakcje wzbudza i jakie myśli ma kobieta na ten temat.

Odpowiedzi były dość jednoznaczne:

  • biedna Aneta, powinna go zostawić, tak się dla niego poświęca;
  • przecież on jest przemocowy;
  • rany, brzmi jak narcyz mojej koleżanki, trzeba uciekać, gdzie pieprz rośnie;
  • ten facet jest jakiś nienormalny;
  • tak, a ona pewnie zapiernicza, jak w kołowrotku szykując mu śniadanka, zajmując się dziećmi, ogarniając całą chatę, a jemu ciągle jest mało.

Zarówno w jednej, jak i w drugiej sytuacji, którą podałam jako przykład, nie ma nic o tym, jaka jest jego postawa drugiej osoby. Jakby się tak świadomie zastanowić, to nie wiemy, jaka jest realność:

  • czy Marek w pierwszej historii się angażuje;
  • czy Aneta w drugiej historii się poświęca;
  • jak sytuację w pierwszej historii widzi Marek;
  • jak sytuację w drugiej historii widzi Aneta.

 

Ocena, która przysłania wszystko

Historia przedstawia jednostronną sytuację, a reakcje i wnioski, które są wyciągane, są już efektem interpretacji, domysłów, oceny, które są w odbiorcy, a nie faktów, które byłyby podane w sytuacji. Dokładnie w ten sam mechanizm wpadamy w związku. A to sprawia, że coraz trudniej jest nam się dogadać.
A potem mówimy, że „przecież mówię o swoich potrzebach, ale on…” i pętla się powtarza.

Mamy jednak tendencję do tego, aby w pierwszej historii oceniać negatywnie Marka i przymykać oko na sposób komunikacji Anety.
Mamy też tendencję, by w drugiej sytuacji oceniać… również Marka. A Anetę widzieć, jako biedną i skrzywdzoną.

Dlaczego więc w analogicznie w pierwszej sytuacji Marek nie jest widziany jako skrzywdzony?
Dlaczego usprawiedliwia się zachowanie Anety?

Nawet przy założeniu, że rzeczywiście brakuje po jego stronie zaangażowania – dlaczego Marek z drugiej historii jest przemocowcem, narcyzem i toksykiem, a w pierwszej cytując upośledzonym nieudacznikiem”?

Niech każdy odpowie sobie sam – jeśli ma odwagę. Część odpowiedzi znajdziesz w dalszej części tego artykułu i w jego kolejnych częściach.

 

Dlaczego oni są razem?

Jako psychoterapeuta par zajmuje się rozumienie tego, co obie strony wnoszą do relacji. Odchodzimy od oceny, od przypisywania winy, a przechodzimy do rozumienia, co każde z nich wnosi do tego związku.

Dlaczego Aneta dalej jest z kimś, kto się nie angażuje? Skoro jest nieudacznikiem, dlaczego nie odejdzie, tylko wkłada tyle energii w kolejne próby przebudzenia go do działania?

Dlaczego Marek się na to godzi i znosi taką formę komunikacji? Dlaczego nie stawia granic?

 

Związki oparte na władzy i kontroli

W związkach opartych na władzy, kontroli i dominacji nic nie działa oddzielnie. Nie jest tak, że jedna osoba jest skrzywdzona, a druga jest oprawcą.
Związek to jest całość, jak jeden organizm, działa komplementarnie i z każdego układu, który dwie osoby tworzą, mogą mieć sporo korzyści i sporo trudu.

Przywykło się jednak do tego, że problem rozwiązuje się poprzez jedną osobę, a nie całość. I dlatego tak wiele par doświadcza kryzysu, który się pogłębia i z czasem trudniej jest go rozwiązać.

Bo nie da się rozwiązać tego problemu, nie patrząc na całość.

To też oznacza, że często nie da się tego problemu rozwiązać samodzielnie i potrzebna jest pomoc psychoterapeuty par, aby para mogła się w tej kwestii dogadać. A często równolegle potrzebna jest pomoc indywidualnie dla każdej z osób, by rozprawić się ze schematami z przeszłości, które wnoszą do tego związku.

Są jednak takie aspekty, które mogą wprowadzać zmianę, na które mamy wpływ i możemy się ich uczyć nie tylko na terapii.

W tej części podzieliłam się z Tobą wiedzą teoretyczną na ten temat, pokazałam też, jak bardzo mocno jest to osadzone kulturowo.

Część tych przekazów, które w tej historii prezentuje Aneta, mamy przekazywane kulturowo. Podobnie Marek.

Tym jednak zajmę się w jednym z kolejnych materiałów, a w najbliższym z tej serii napiszę o praktycznych aspektach, które możesz wdrożyć, będąc w roli Anety, aby lepiej rozumieć siebie i powolutku zacząć łamać schematy, które są wykańczające i bardzo obciążające.

W kolejnym artykule podzielę się z Tobą analizą rozmowy Anety i Marka i pokażę, gdzie są między nimi nieczyste zagrania i jak mogą rozmawiać inaczej. Zapraszam Cię do materiału, w którym omawiam, jak rzejść z roli matki do roli partnertki w związku. Opisałam to w kolejnym artykule z serii o kobiecie kastrującej. Zapraszam do przeczytania „Kobieta kastrująca – jak przejść z roli matki do roli partnerki w związku”.

 

Sięgnij po wsparcie – dołącz do newslettera Między Parami i pobierz bezpłatny poradnik „Sztuka rozmowy z partnerem” TUTAJ.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *