Czym grozi związek bez granic?

Czym grozi związek bez granic?

Szczęśliwy związek można zbudować tylko wtedy, kiedy zachowamy równowagę pomiędzy dopasowywaniem się do innych a wyrażaniem swojego zdania. Często to, czy pozostajemy w harmonii wynika wyłącznie z naszych osobistych wyborów i decyzji, które podejmujemy. A choć „bezgraniczna miłość” w baśniach i opowiadaniach jest czymś wspaniałym – w życiu może prowadzić do braku satysfakcji przynajmniej jednej ze stron. Jeśli jednak chcemy z drugą osobą z każdym dniem coraz bardziej świadomie przeżywać relację i poznawać siebie samych – potrzebna jest zgoda na stawianie granic.

 

Spis treści:

 

Granice są podstawą asertywnej postawy, która pomaga we wszystkich relacjach społecznych. Jeśli mamy tendencję, do negowania swojego prawa do stawiania granic możemy czuć się wykorzystywani nawet wtedy, gdy inni wcale nie wymagają od nas poświęcenia.

Gdy przystajemy na każdą propozycję, dajemy sygnał, że faktycznie nam się one podobają. Druga osoba nie wie, jak jest naprawdę. Tłumienie w sobie uczuć i prowadzenie w głowie monologu pod tytułem: „A kiedy wreszcie zrobimy to, na co ja mam ochotę” – nie sprawi, że ktokolwiek poza nami będzie wiedział, że realizacja potrzeby drugiej strony jest dla nas poświęceniem.

Inną skrajną postawą, która nie pozwala doprowadzić do postawienia zdrowych granic, jest przekonanie, że zawsze wszystko musi iść po naszej myśli. Brakuje wtedy akceptacji dla uszanowania granic drugiej strony, a każdy sprzeciw wobec naszych decyzji jest odbierany jak atak.

Obie sytuacje mogą doprowadzić do złości, narastającego gniewu i frustracji, która w skrajnych przypadkach przeradza się w nienawiść wobec drugiej osoby. A wystarczy postawić granice sobie i mieć akceptację wobec granic innych ludzi, by uniknąć konfliktu.

 

Co to są granice i do czego służą?

Granica według słownika PWN to „linia zamykająca lub oddzielająca pewien określony obszar”, a w kontekście psychologicznym „kres możliwości fizycznych lub psychicznych człowieka”. W niektórych przypadkach granice są łatwe do ustalenia – na przykład, gdy chodzi o te dotyczące państw lub posiadanej działki.

W innych okolicznościach jest już trudniej – na przykład, gdy mamy wyznaczoną część wspólną w nieruchomości (np. korytarz w bloku) lub kiedy mamy do czynienia z granicami ludzkiej wytrzymałości, które są niezbadane. Zawsze jednak granice oddzielają coś od czegoś. Często coś, co nasze, od tego, co obce. Aby zrozumieć to bliżej, posłużę się dwoma przykładami.

Metafora państwa

Najbardziej obrazowym przykładem granic są granice państw i posiadłości. W dobie globalizacji granice nie są tak ostre, jak kiedyś. Państwa rozmawiają ze sobą, wysyłają dyplomatów i dbają o stosunki międzynarodowe. Wciąż jednak jasne jest to, że jeśli np. władze Albanii chciałyby zadecydować o tym, jakie prawo ma panować w Polsce – jest dla nas oczywiste, że to nierealne.

Organizacje, które zrzeszają różne państwa w celu umożliwienia obywatelom swobody w handlu, podróżach czy podejmowaniu pracy w różnych miejscach na świecie – np. Unia Europejska – mogą działać wyłącznie w obrębie tego, na co władze poszczególnych państw się godzą.

Nie bez przyczyny jednak na administracyjnej mapie świata granice każdego państwa są ściśle określone. A nawet w obrębie krajów mamy do czynienia z województwami, powiatami, kantonami, landami czy stanami… Po prostu – łatwiej jest zapanować nad tym, co udało się określić.

Weźmy na przykład Polskę i jej stosunki z Czechami, Ukrainą czy Niemcami. Pójdźmy dalej i spójrzmy na zależności między Polską a Stanami Zjednoczonymi czy Egiptem. Mamy umowy międzynarodowe, które wskazują, warunki wymiany handlowej i przemieszczania się ludności. By odwiedzić Niemcy – musimy mieć dowód osobisty. By udać się na wakacje do Egiptu – konieczny jest paszport. Między poszczególnymi państwami możemy przewozić określoną ilość przedmiotów i żywności.

Nie wchodząc jednak w kwestie polityczne i konflikty zbrojne tak dużych organizmów, jak kraje – pomyślmy o tym, jak to między sąsiadami.

Metafora sąsiadów

Wyobraź sobie, że mieszkasz w bloku i sąsiad robi remont i skuwa kafelki lub korzysta z wiertarki udarowej, gdy Ty próbujesz się na czymś skupić. Jak reagujesz, gdy te dźwięki są dla Ciebie zaskoczeniem, a jak – gdy dzień wcześniej sąsiad zapukał do Twoich drzwi i zapowiedział, że w godzinach takich i takich będzie głośno? Co odpowiadasz, gdy przychodzi tydzień wcześniej, wiedząc, że pracujesz z domu i proponuje Ci na czas remontu swoje biuro, żebyś mógł popracować w spokoju? Co robisz, gdy wierci za mocno i przebija się przez ścianę do Ciebie?

Na to, kto będzie naszym sąsiadem często nie mamy wpływu. Gdy pojawi się kilka konfliktowych sytuacji, w których nie dojdziemy do porozumienia, żywimy urazę. W momencie, gdy nie ma między nami komunikacji i tylko podsycamy gniew – możemy dojść do sytuacji, w której przeniesiemy swoją złość na innych i nie będzie w nas zgody na porozumienie i przesunięcie granicy.

Jak wyznaczyć własne granice?

To, jak się zachowujemy wobec innych, wymaga najpierw określenia granic, później ich zakomunikowania, aż wreszcie wyznaczenia tak, by dwie strony były ich nie tylko świadome, ale również były skłonne je zaakceptować. Więcej o tym piszę w drugim artykule z tej serii „Jak wyznaczać granice w związku”.

Gdy granice są zarysowane, możemy zrobić tak, jak Kargul mówi: „Kaźmierz, podejdź no do płota”, dodaje po chwili „jak i ja podchodzę” i robi krok, który pokazuje, że jest skłonny ze swojej strony zadziałać tak, by doprowadzić do porozumienia. Jeśli jednak – podobnie do brata, który pielęgnował złość na Pawlaków przez lata i nie mógł wybaczyć im kłótni o miedzę – nie zrobiłby tego kroku i pielęgnował w sobie urazę, prawdopodobnie jego postawa byłaby taka, jak Jaśka. Na samym początku jednak musiał mieć w sobie motywację, by ustalić na nowo własne granice wobec Pawlaka.

A jak to jest w związkach? I co sprawia, że wyznaczanie granic bywa trudne? Zastanówmy się nad tym, jak wygląda proces wyznaczania granic w życiu każdego z nas.

 

Dlaczego wyznaczanie granic może być trudne?

Początki stawiania granic w życiu każdego człowieka mają miejsce w dzieciństwie. Jako dzieci – nie mamy problemu z ustaleniem, czego chcemy i wymaganiem od świata, by nam to dał.

Przecież niemowlę, gdy płacze – dopomina się spełnienia swoich potrzeb, tak naprawdę nie zwracając uwagi na to, czy ktoś, kto ją zaspokoi ma na to w danej chwili czas i ochotę.

Później – gdy dorastamy – zaczynamy zwracać uwagę również na innych ludzi i ich potrzeby. Czasami dochodzi do zaprzeczania własnym potrzebom, by spełniać to, czego chcą inni. Innym razem – występuje silny gniew, gdy reszta świata nie chce tańczyć tak, jak jej zagramy. Tego typu zachowania można dostrzec przede wszystkim w okresie dorastania – nie bez przyczyny mówi się o tym okresie, że jest trudny…

Aby odnaleźć własne źródło – konieczne jest zaglądanie do wspomnień, które są dla nas niewygodne i które najchętniej traktowalibyśmy jak stare meble zamknięte na strychu, których nikt nie odwiedza i nikomu są niepotrzebne.

Jednak, jeśli chcemy na tym strychu mieć nową przestrzeń, wygospodarować takie miejsce, które będzie nam służyć i będzie miłe to trzeba go uporządkować, ale jak to ze starymi gratami często zwlekamy i czekamy na lepsze jutro, które najczęściej przychodzi, jak już jesteśmy do tego zmuszeni.

 

Od czego zacząć poznawanie własnych granic i ich źródeł?

Wróć teraz wspomnieniem do przeszłości, do czasów kiedy miałeś 2 lata. Pamiętasz ten okres? Prawdopodobnie tylko ze zdjęć, albo opowieści rodziny. Jak to było w czasie, kiedy było trzeba się ubrać, słyszałeś wtedy: „możesz wybrać to lub to”, czy raczej „przestań płakać, przecież to ubrania”, „nie będziesz rządzić w co ty się będziesz ubierać”, a może „oczywiście, jeśli chcesz tą bluzeczkę to mamusia Ci wypierze” i tak przez najbliższe dwa miesiące codziennie…

Inna sytuacja. Czy masz rodzeństwo? Jeśli nie to przypomnij sobie zdarzenia ze szkoły, czy placu zabaw, kiedy to inne dzieci usilnie chciały Twoją zabawkę? Zdarzało Ci się słyszeć „to Twoje, nie musisz się dzielić”, czy raczej słyszałeś „podziel się, przecież chłopiec Ci odda”, „to tylko zabawka, nie ma o co płakać”, „no weź przestań, przecież to nie powód do płaczu”, „masz mu ją też dać, bo jest młodszy, powinieneś być mądrzejszy” itd.

Kolejna sytuacja, być może kiedy byłeś już starszym dzieckiem kiedy robiłeś coś i czułeś całym sobą, że to co robisz to nie jest ok, że rodzicom się to nie podoba, ale dotyczyło to błahych spraw jak np. nie zjedzony obiad, gorsza ocena w szkole np. 4 i ten komentarz „a inni ile dostali? (…) to przecież też mogłeś się postarać/ Ciebie przecież stać na więcej” albo bardziej dosadnie  „mnie nie interesują inni tylko Ty mnie interesujesz, ale już w sytuacji, gdy dostałeś dwóję to jakoś inni byli bardzo interesujący jako obiekt porównania.

Powinieneś czuć inaczej

Krótko mówiąc chodzi o to, jak wiele sytuacji w Twoim życiu było takich, w których dostawałeś od znaczących osób znak, że to, co czujesz jest ok, że masz prawo tak czuć, że to są Twoje granice i nikt nie może Ci mówić, że powinieneś czuć inaczej. Raczej rzadko.

Wiesz, kiedy tak posiedzisz i przeanalizujesz sobie te obszary to wcale to nie musi być łatwe. Ba! Będzie nawet ogromnie trudny być może, może nawet poruszy takie uczucia, które będziesz chciał jak najszybciej zakopać. Ok, tak to jest trudne, tego nie da się zrobić na raz. Ale zmiana zaczyna się właśnie od poznawania tego TAM.

 

Jakie są skutki tego, że nie uczono nas granic?

Może jest tak, że trudno wrócić Ci pamięcią do przeszłości, ale powiem Ci jakie mogą być skutki, z jakimi spotykam się w swoim życiu, ale też w pracy w gabinecie. Można by je wypisać w punktach:

1. Dopasowywanie się zawsze do innych

Jeśli rodzice nauczyli Cię, że „dzieci i ryby głosu nie mają” i wymagali od Ciebie wypełniania listy obowiązków, bez zwracania uwagi na Twoje plany – możliwe, że nauczyli Cię zupełnie zagłuszać to, czego tak naprawdę chcesz. W takiej sytuacji możesz nawet nie zauważać swoich potrzeb. Oczywistością jest dla Ciebie to, że pytasz o oczekiwania partnera/partnerki i starasz się je spełnić. Masz wrażenie, że taka jest Twoja rola. Nawet jeśli druga osoba pyta, czego Ty tak naprawdę chcesz i jest skłonna spełnić Twoje pragnienia – nie mówisz jej o nich, bo ich nie znasz.

Potrzeby jednak wciąż w Tobie są. Z biegiem czasu dochodzą do głosu w postaci frustracji i wyrzutów wobec tych, których oczekiwania spełniasz w dorosłym życiu. Masz wrażenie, że ciągle coś robisz dla innych. Czujesz, że Ciebie po prostu się pomija. Swoją uległością doprowadzasz do tego, że druga osoba przestaje pytać. Bierze odpowiedzialność za Wasz wspólny czas. To jest ciężarem również dla niej.

2. Stawiając granice czujesz się egoistą

Jeśli w dzieciństwie po zrobieniu czegoś dla siebie zdarzało Ci się słyszeć, że myślisz tylko o sobie, możesz mieć wrażenie, że dobre rzeczy Ci się nie należą. Jeśli podobnych sytuacji było wiele, możesz dziś każde postawienie granicy uznać jako przejaw egoizmu. Będziesz tak myśleć zarówno o sobie, jak i o wszystkich innych, którzy wybierają w życiu te działania, które ich cieszą, bez patrzenia na innych.

Pod spodem prawdopodobnie zazdrościsz im, że tak potrafią. Wyrażasz to narzekaniem i obrażaniem innych, krytykując taką postawę.

Takie samobiczowanie i przenoszenie takiego spojrzenia na innych wywołuje w Tobie wiele złości, o której mówię w szkoleniu „Złość w związku, która nie rani”. Nagranie tego szkolenia, wraz z workbookami do pracy nad tym tematem jest dostępne tutaj -zachęcam do wysłuchania tego, o czym w nim mówię. Dzięki temu możesz uwolnić swoją złość i ją ujarzmić, co w rezultacie przyczyni się do wzrostu Twojej satysfakcji z życia. Gdy ona wzrośnie – ludzie, którzy będą z Tobą przebywać, też poczują się lepiej.

Szczęśliwy związek

3. Brak prawa do przeżywania swoich uczuć

W dzieciństwie na Twoje słowa: „Nie lubię szpinaku”, zdarzało Ci się usłyszeć: „Lubisz, przecież szpinak jest zdrowy” albo „Twój organizm lubi, tylko Ty wymyślasz”? A gdy nie udało Ci się polubić dzieci najlepszej koleżanki Twojej mamy – i tak zmuszano Cię do wspólnej zabawy? Możliwe, że nauczyło Cię to zaprzeczania temu, co przeżywasz.

W takiej sytuacji dziś możesz uznawać swoje odczucia za „głupie” i „nieprawdziwe”. Wiecznie sprawdzasz, czy inni ludzie myślą tak, jak Ty i boisz się wyrażać własne zdanie. To utrudnia rozpoznanie własnych granic. Widzisz je dopiero wtedy, gdy są przekraczane w znacznym stopniu. To sprawia, że innym trudno zrozumieć, dlaczego „nagle coś Ci nie pasuje”. Dodatkowo – w swojej głowie też prawdopodobnie upominasz się przez to, że czujesz tak, a nie inaczej.

4. Bezwiedne naruszanie granic innych ludzi

Jeśli w dzieciństwie miałeś przyzwolenie na wszystko, co tylko chciałeś, to prawdopodobnie nie potrafisz dostrzec granic innych ludzi. Naruszasz te, które nie są wyrażane wprost, a mogą objawiać się w tzw. białych rękawiczkach. Gdy druga osoba bierze na siebie wszystkie obowiązki domowe bez proszenia – zupełnie tego nie doceniasz. To jest dla Ciebie po prostu normalne. Nie wyrażasz wdzięczności i rozbudzasz w niej pretensje, że nie jest doceniona, choć tak się starały.

Możliwe, że Twoja partnerka/Twój partner swoją „dobrocią” próbuje pozyskać Twoją uwagę, atencję, akceptację, etc. Jeśli to dostrzegasz – porozmawiaj z nią o tym. Pokaż jej, że nie musi się poświęcać, by być dla Ciebie ważna, doceniona, potrzebna. Dzięki temu Wam obojgu w pewnym momencie łatwiej będzie zapanować nad granicami poprzez wyrażenie swoich i akceptację wobec granic drugiej strony.

 

Funkcjonowanie osób nadmiernie dopasowujących się do innych

Teraz zastanów się nad tym, jak funkcjonują osoby, które nadmiernie dopasowują się do innych. Co dzieje się w ich głowach. I pomyśl, czy przypadkiem, nie jest tak, że:

  • często funkcjonują na zasadach „powiedz mi jak mam żyć, jaką podjąć decyzję, co mam zrobić, jak powinno być”
  • czując dyskomfort często są skłonne siebie samobiczować, źle o sobie myśleć i mówić „ze mną jest coś nie tak/ jestem beznadziejny/ głupio robię/ to moja wina/ nie powinnam tak czuć” itd.
  • czują dyskomfort, kiedy ich granice są naruszane, jednak bardzo długo są w stanie to znosić, a efektem ubocznym tego zjawiska jest to, że ze swoją złością i lękiem przed jej wyrażaniem, (bo żeby ochronić granice NIEZBĘDNA jest nam do tego złość i umiejętność jej w związku tak, by nie raniła tego drugiego) przechodzą do podziemia. Wyrażanie tej złości odbywa się wtedy poprzez złośliwość, uszczypliwość, nielojalność, bierną agresją itp.
  • są bardzo nastawione na drugiego człowieka, często wiele rzeczy podporządkowane jest właśnie innym ludziom. Ale to nie oznacza, że życiowo są niezaradne, często mają dobre pracy i radzą sobie w życiu, ale wciąż potrzebują punktu odniesienia i potwierdzania swojej wartości i w tym sensie robią rzeczy, których często ten drugi nie chce i czują się odrzucone. I w tym sensie robią te różne rzeczy przekraczają nie tylko swoje granice, ale też drugiego człowieka
  • większość tych działań i nastawienia na drugiego człowieka, a co za tym idzie więcej „zdradzania samego siebie” jest po to, aby nie utracić drugiej osoby
  • często nie są oddzielone od przynajmniej jednego z rodziców i nie chodzi o dystans geograficzny ( o takiej separacji mówię więcej w podcaście Narzeczeństwo, jak dobrze przygotować się do małżeństwa oraz w podcaście Separacja vs(nie)zależność emocjonalna od rodziców).
  • TRACĄ OSOBISTĄ WOLNOŚĆ na rzecz drugiego człowieka.
Potrzeby własne i innych

Zaspokajają potrzeby drugiego człowieka, zgadują je, domyślają się, mają taki radar na uczucia innych ludzi przez co z drugiej strony są bardziej wrażliwe i empatyczne, ale jednocześnie pod tą dobrocią jest wiele nieświadomie zaspokajanych potrzeb i działań nastawionych na wzajemność. I tak wiem… osoby które tak mają naczjęściej w tym momencie czują bunt, że one nie chcą nic w zamian… niestety jak się przyglądamy temu dłużej i głębiej jest inaczej.

Czasami zdarza się, że takie osoby w pewnym momencie mają trudność ze sformułowaniem swojego zdania. Wciąż żyją w strachu przed zrobieniem czegoś, co się komuś innemu nie spodoba. Przy tym strachu – w środku pojawia się poczucie pustki, rozczarowania życiem i szereg innych negatywnych emocji, które uniemożliwiają szczęśliwe życie.

 

Funkcjonowanie osób nadmiernie przekraczających granice innych do innych

Gdy już mamy za sobą to, jak działa brak ustawiania własnych granic – przejdźmy do osób, które swoje granice mają ustawione mocno, a do granic innych osób podchodzą tak, jak gdyby ich nie było i zupełnie nie przejmują się tym, że mogą kogoś zranić. Jak zachowują się takie osoby. Czyżby było tak, że:

  • często wydaje im się, że wiedzą lepiej co inni powinni czuć, jak mają się zachowywać, co inni powinni robić „nie możesz przecież tak myśleć, to głupie, nie powinnaś tak robić” itp.
  • często są przekonane o jakiejś swojej misji, o zbawieniu świata, o tym, że chcą dla innych dobrze , bo przecież same czegoś spróbowały, sprawdza im się, więc jak inni tak zrobią to też im się będzie żyło lepiej, ale w skrajnych przypadkach to może być nawet działanie przemocowe
  • mogą nadmiernie używać krytyki twierdząc, że to dla czyjegoś dobra
  • ciągle skoncentrowane na sobie, trudno im widzieć drugiego człowieka
  • mogą nie być do końca zainteresowane drugim człowiekiem, bo same są w głodzie swoich potrzeb i pragną, by ktoś wypełnił tę pustkę
  • często w przeszłości historia z inwazyjnym, przekraczającym granice rodzicem, albo nieobecnym emocjonalnie, przy którym nie czuliśmy się widziani i teraz mamy poczucie, że jak nie warkniemy, nie poruszymy nieba i ziemi to nie dostaniemy tego, co potrzebujemy, bo dotychczas właśnie tak było
  • NIE TWORZĄ RELACJI, swoją krytyką i przekraczaniem granic prowokują do odrzucenia i broni swoich granic z lęku przed bliskością, bo kiedy ktoś się zbliży to albo mogą mieć poczucie, że ich pochłonie, zawładnie, jak ten rodzic, albo porzuci i zostawi, a wtedy będą cierpieć jeszcze bardziej, więc próbują kontrolować sytuację.

 

Temat granic jest trudny dla różnych osób w różny sposób

Jak widać temat granic jest bardzo szeroki i dobrze na początku rozeznać się, jak funkcjonujemy. Przedstawione przykłady bardziej mówią o jakimś krańcach, ale my w relacjach mamy jakieś kontinuum tego funkcjonowania z przechyleniem na którą stronę. Nie jest to takie zero-jedynkowe, jednak daje możliwość punktu odniesienia. A w kolejny artykule podzielę się z Wami tym, jak w takim razie bazując na tym funkcjonowaniu wyznaczać zdrowe grancie w związku

Na koniec ważne jest, aby zaznaczyć, że aby wyznaczać granice innym trzeba mieć w sobie dobrze poukładaną złość, to znaczy trzeba ją w sobie umieć odkryć, dopuścić do siebie, nie bać się jej i używać jej tak, że nie będzie ona ciosem dla drugiego człowieka, co łatwe nie jest, bo nikt nas tego nie uczy.

Jeśli jednak masz ochotę pracować nad swoją złością zachęcam Cię do tego, bo to inwestycja dobrej kolacji, a zwrot na całe życie w postaci lepszej relacji nie tylko z partnerem/partnerką, ale też innymi ludźmi.

 

Jak wyznaczać granice?

Zapraszam Cię również na  dwa webinary o wyznaczaniu granic swoim bliskim. Podczas pierwszego z nich, „Jak wyznaczać zdrowe granice w związku”, chcę Ci pokazać, jak zadbać o własne granice w relacji, jak mówić „nie” drugiej osobie oraz jak w konstruktywny sposób wyrażać swoją złość.

Drugi webinar, „Jak wyznaczać zdrowe granice rodzicom pomoże Ci uwolnić się od powinności i poczucia obowiązku względem rodziców, odseparować się od nich i żyć swoim życiem, a także pokaże, jak zadbać o siebie.

Jak wyznaczać granice w bliskich relacjach - baner webinarów - Marita Woźny

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *