Przypomnij sobie swój wieczór. Jaka jest ostatnia czynność, którą robisz przed snem? Czy to jest bycie obok drugiej osoby, przytulanie się, dotykanie, głaskanie? Czy może przytulasz i dotykasz swój telefon?
A rano, kiedy się budzisz? Co jest pierwszą rzeczą, którą robisz? Otwierasz oczy i radosnym uśmiechem witasz swoją partnerkę/ swojego partnera? Całujesz ją na przywitanie? Czy może sięgasz po telefon, by sprawdzić, co zadziało się w mediach społecznościowych przez noc?
O czym dokładnie w artykule? Zapoznaj się ze spisem treści:
- Świat zewnętrzny, który dzieli i łączy
- Utrata kontaktu z bliskimi
- Świat zewnętrzny ujawnia istniejące kryzysy
- Straty, przed którymi uciekamy, oddalając się bardziej
- Łyk równowagi
- Świadome emocje
- Wsparcie dla par
- 9 kroków, by wydobyć się z samotności w związku
Świat zewnętrzny, który dzieli i łączy
Spójrzmy na to, co się dzieje jeszcze od innej strony, zanim napiszę więcej o relacji z telefonem i drugą osobą.
W życiu spotka nas wiele sytuacji zewnętrznych, nie mających bezpośredniego połączenia ze związkiem, ale które bezsprzecznie na niego wpływają. Możemy doświadczać wielu okoliczności, które wiążą się ze stresem, utratami i doświadczaniem samotności. Napływ kontrowersyjnych i trudnych tematów w ostatnim czasie jest ogromny. A te, jak wiemy, mogą bardzo dzielić. Każdy ma swój własny pogląd, swoje przeżycia i swoje racje w tym obszarze. Jako psychoterapeuta, podczas pracy w gabinecie, przyglądam się światom wewnętrznym innych ludzi. To, co obserwuję, to fakt, że wszystkim jest trudno.
Nasze życie zmienia się jak w kalejdoskopie, a produktem ubocznych tych wszystkich zmian jest stres. I być może jest to jeden z niewielu tematów, który nie dzieli, a łączy, który jest wspólny dla większości i w którym możemy znaleźć wspólny język. A zaraz obok stresu pojawia się lęk, a często też poczucie samotności.
Coraz częściej doświadczamy niepewności:
- czy będziemy mieć pracę?
- czy będziemy mieć pieniądze?
- jak pogodzimy pracę z opieką nad dziećmi?
- czy dotknie nas jakaś choroba?
- czy jesteśmy bezpieczni w naszym świecie?Doświadczamy niepewności związanej ze śmiercią. Do tego klimat polityczny, niezależnie od poglądów, wywindował ten stres jeszcze bardziej w górę. Z jednej strony wszyscy jesteśmy w tym razem, w tej rzeczywistości, która nas otacza. Jednocześnie zapominając, że to jest coś, co nas łączy. A dodatkowo to „razem” nie oznacza, że „jednakowo”, bo jednak inaczej.
Utrata kontaktu z bliskimi
Przez to wszystko, co w ostatnim czasie się działo, i nadal dzieje na świecie, prawdopodobnie doświadczaliśmy utraty kontaktu z bliskimi. Rozluźniliśmy więzi z przyjaciółmi. Może mamy kryzys zaufania do siebie. Z pewnością zmieniliśmy też podejście do pracy, wyobrażeń, planów. Nasze życie prawdopodobnie wywróciło się do góry nogami.
Będąc w pędzie codziennego życia, chcąc być z informacjami na bieżąco i próbując co chwilę nadrabiać zaległości, nie jesteśmy obecni tu i teraz. Unikamy domowników, zatapiamy się w wiadomościach ze świata, regulujemy napięcie przeglądając telefon. Pojawia się samotność w związku. A moglibyśmy przecież wykorzystać czas wspólny na coś dobrego. Zamiast rozmawiać tylko o tym, co pilne warto rozmawiać o tym, co ważne, o tym, co między nami… I zadbać o to, by to coś było wyjątkowo piękne.
To wszystko sprawia, że coraz trudniej jest być naprawdę razem, prowadzi do zamknięcia i poszerzania poczucia samotności w związku. Szukanie i zanurzanie się w tych wszystkich informacjach może też pełnić inne funkcje, jak np. zanurzanie się w emocje, które tam są, ale też odcinanie się od emocji, które są trudne do zniesienia w związku.
Świat zewnętrzny ujawnia istniejące kryzysy
Być może jest tak, że telefon jest Ci potrzebny do tego, aby odciąć się od emocji… A może to już jakaś stałość, która w Twoim związku panuje od dłuższego czasu lub coraz bardziej się nasila?
Dzieje się tak szczególnie u par, u których kryzys był już wcześniej, trwa od jakiegoś czasu. Sytuacje świata zewnętrznego, różnego rodzaju wydarzenia poza związkiem, ale wpływające na niego,tylko ten kryzys odsłaniają. Nie ma co ukrywać, świat się zmienił. Dla przykładu – wielu z nas przeszło w tryb pracy zdalnej. Dla par, których problemem był brak czasu, który nie był spowodowany większym kryzysem, to taka sytuacja jest szansą i okazją do tego, aby budować więź, wreszcie znaleźć przestrzeń na to, na co wcześniej było trudno. Nowa rzeczywistość może też sprawiać, że zaczynamy poznawać swoje nowe oblicza, swoje nowe granice, jesteśmy wciąż głodni bliskości i jednocześnie trudniej nam po nią sięgać.
Z drugiej strony, spędzając ze soba więcej czasu, trzeba się skonfrontować z wieloma rzeczami, które wcześniej były zasłonięte pracą i obowiązkami poza domem. To wszystko może sprawiać, że niektóre osoby mogą doświadczać różnych stanów i emocji, których doświadczają pierwszy raz w swoim życiu. Trudno może być się w tym odnaleźć, rozumieć je czy przyjmować. Mowa o obniżonym nastroju, lękach, atakach paniki, stanach depresyjnych. Ważne jest umieć sobie w tym towarzyszyć mówiąc „martwię się o Ciebie”, zamiast „ wkurzasz mnie, kiedy tak się zachowujesz”.
Straty, przed którymi uciekamy, oddalając się bardziej
Kiedy doświadczamy strat, często chcielibyśmy być bliżej bliskiej nam osoby. Poczuć wsparcie i ukojenie, lecz nie zawsze jest możliwe. Ponadto ze stratą nierozerwalnie związany jest smutek (o stracie możesz posłuchać więcej TUTAJ). W trudnej sytuacji jak w zawieszeniu czekamy na to, co się wydarzy w naszym życiu, rzadko biorąc sprawy w swoje ręce jeśli chodzi o związek. Wierzymy, że nasza relacja wytrzyma ciężar tego, co na nas spadło. Im bardziej czujemy, że relacja tego nie dźwiga, tym łatwiej znów zanurzać nam się w świat wirtualny i sięgać po telefon, topić się w mediach społecznościowych. A te, choć z jednej strony są furtką do świata, to jednocześnie są zamykaniem drzwi do świata związku.
Chciałabym zaproponować coś innego, by próbować wyjść z zakleszczenia czy impasu, w którym się znajdujemy.
Nasze mechanizmy radzenia sobie w sytuacjach trudnych przy intensywności doznań, jakich doświadczamy, stają się jeszcze bardziej ekstremalne. Jeśli radzimy sobie ze stresem tak, że:
- wycofujemy się,
- unikamy i chowamy się,
- przestajemy rozmawiać,
- wpadamy w wir pracy,
- nadwyrężamy swoje ciało,
w ciężkich sytuacjach czy podczas trudnych wydarzeń, mogą stawać się jeszcze bardziej intensywne. Co więcej – pary tańczą ze sobą taniec. Ten, który się martwi, zaczyna martwić się jeszcze bardziej. Drugi go uspokaja, bo sam martwić się nie chce, co nie znaczy, że pod spodem nie doświadcza smutku czy napięcia. Często właśnie dlatego tak bardzo uspokaja tego drugiego, by samemu nie doświadczać tych uczuć. To taniec, który pary tańczą bez względu na to, jaka emocja gra im w duszy, albo jakiej nie chcą słyszeć. Jeśli weźmiemy złość, to jeden się złości, a drugi uspokaja itd.
Łyk równowagi
Kiedy świat zewnętrzny przynosi nam problemy, to może wzmacniać w związku zarówno więź, jak i kryzys oraz uwydatniać różnice, jakie są pomiędzy partnerami. Może prowadzić od bliskości do samotności w związku lub odwrotnie – od samotności do bliskości. Jeśli kryzys świata zewnętrznego zaostrza istniejące napięcia, to warto zająć się najpierw powrotem do równowagi i swoimi napięciami, a potem w strefie równowagi zająć się wcześniejszymi napięciami.
Świadome emocje
Aby to zrobić niesamowicie istotne jest dbanie o swoje emocje i bycie ich świadomym. Jeśli chcesz nauczyć się rozpoznawania własnych emocji, nazywania, rozumienia i regulowania ich, zajrzyj do materiału „Świadome emocje”.
Wsparcie dla par
Część osób będzie miała chęć, aby się zaangażować, jeśli nie w pracy nad swoimi granicami i złością, to jednak będzie chciała zrobić coś, co może przynieść trochę spokoju, choć samo działanie ku temu też nie musi być łatwe. Część osób zamiast kłócić się, podchodzić do siebie z nieufnością, wściekłością, wycofaniem czy też oceną, będzie chciała się dogadać.
Kiedy ta złość tak bardzo nam towarzyszy, czujemy często niezrozumienie i samotność. Wydaje nam się, że nasze poglądy i to, jak myślimy, ma kolory tęczy, a ta druga strona widzi tylko jeden kolor. I to nie prawda. Zwykle po obu stronach czegoś nie dostrzegamy. I jedyny wpływ, jaki posiadamy, to wpływ na siebie. Być może w tym trudzie, który nas dotyka, będziemy musieli włożyć jeszcze więcej wysiłku niż wtedy, niż gdyby świat zewnętrzny był spokojny. Ale to wydaje się konieczne, by uratować więź i relację. By nie pogłębiać trudności.
Jeśli więc czujesz, że większość czasu, który spędzacie razem, polega na wypełnianiu logistycznego ogarniania domu albo wpatrywania się w święcącą na biało-niebiesko twarz drugiej osoby, na którą pada światło telefonu, może warto zauważyć ten sygnał ostrzegawczy i zacząć coś z nim stopniowo robić. Bez dużych wymagań, bez presji, że w jednej rozmowie ma się zadziać wszystko, bez nacisku, że trzeba więcej. Stopniowo, małymi krokami, ale w kierunku, który jest tym na czym nam zależy.
9 kroków, by wydobyć się z samotności w związku
Przejdźmy do możliwości, które pozwalają na zmianę.
1. Zaproponuj 15 minut rozmowy dziennie.
To może być „szybka randka”, podczas której zostaną przełamane rutyny, w jakich poruszamy się do tej pory, np. wspólny spacer, poranna kawa, wspólna kąpiel czy posiłek. Nie ma znaczenia do końca, co to będzie. Ważne jest przełamanie schematu i SPOTKANIE.
Trudno oczekiwać, aby te 15 minut, czy jedna rozmowa rozwiązała problem, jednak warto zaczynać małymi krokami. Jeśli jest tak trudno, że trudno jest rozmawiać, napiszcie do siebie list.
2. Doceń wysiłek i zaangażowanie.
Kiedy druga osoba zgodzi się na taką randkę, spotkanie, koniecznie to doceń.
Możesz mieć myśli „przecież to ja zaaranżowałem, teraz niech ona coś zrobi”, albo „to zawsze ja inicjuje i jeszcze mam być wdzięczna, że się łaskawie zgodził/a”. Powstrzymaj te myśli. Zachowaj je dla siebie siebie. Ale zauważ i przyjrzyj się im. Zobacz, o czym są.
- Czy mówią o tym, że to trudne?
- Że Ciebie też to dużo kosztowało?
- Że potrzebujesz też docenienia?
Pogratuluj sobie. Doceń też siebie, bo przecież tym działaniem też działasz na rzecz siebie, a nie tylko drugiej osoby. To WAM ma być lepiej. Możesz więc powiedzieć „Wiem, że przez ostatnie sytuacje to mogło być trudne, cieszę się, że dołączyłeś/aś.” itp.
3. Zakończ rywalizację o żale.
Każde z Was jest w trudnej sytuacji i być może w trudnych emocjach, nie da się ich zważyć ani zmierzyć, by zobaczyć, kto ma gorzej, kto ma tego więcej. Warto zacząć uznawać, że każdy niesie swój trud i nie nam oceniać, jak duży ma druga osoba. Warto nauczyć się przyjmować, że ma tak duży, jak czuje. Co więcej – uznanie czyjegoś doświadczenia nie unieważnia naszego.
4. Jedna rozmowa = jeden problem.
Jeśli uda Wam się spotkać, dotknij tylko jednego aspektu. Większa ilość może Was przytłoczyć i doprowadzić do kolejnej kłótni, a potem błędnego utwierdzenia, że każde spotkanie grozi kłótnią, więc lepiej tego unikać.
5. Słuchaj i bądź ciekawy/a.
Nastaw się w tej rozmowie na drugą osobę. Niech ona ma czas na mówienie. Przypomnij sobie, co Tobie pomaga, kiedy jest trudno. Zwykle to, co pomaga ludziom, to bycie wysłuchanym, tylko wtedy przestają czuć się samotni.
Tak więc, by nie czuć się samotnym potrzebujemy drugiego człowieka. Niech dla Twojej partnerki/ Twojego partnera to będzie Twoja osoba. Bądź przykładem i pamiętaj! Słuchanie nie jest równoznaczne ze zgodą na to, co słyszymy.
Możesz powiedzieć np. „Powiedz mi coś więcej” zamiast „to nie moja wina/ o co Ci chodzi, znowu masz pretensje/ to nie prawda” używaj takich czasowników, jak „widzę”, „słyszę Cię”, „chcę poznać/ dowiedzieć się o Tobie…”
Rozmowy, które prowadzą do porozumienia, często generują trudne emocje. Nie martw się tym, one muszą mieć swoje ujście i pamiętaj: nie jesteś odpowiedzialny za negatywne emocje, jeśli używasz języka empatii.
6. Zauważ, że bycie kochanym, a bycie pożądanym, to nie to samo.
Zadbaj o obydwie sfery. Zrób po jednej rzeczy, aby druga osoba mogła czuć się kochana i aby mogła czuć, że jej pożądasz.
7. Pytaj zamiast oceniać.
Nie przypisuj złych intencji drugiej osobie. Wiele dzieje się w naszych głowach i wyobrażeniach. Nawet jak masz ocenę w głowie, zatrzymaj ją dla siebie i zamiast tego zapytaj:
- „Co masz na myśli?”
- „Jak to wygląda u Ciebie?”
- „Powiedz mi o tym coś więcej…”
- „Nie wiem, czy dobrze rozumiem, czy to jest tak, że…?”
8. Planuj wspólne przyjemności.
Często pary wychodzące z kryzysu fiksują się na tym, by rozmawiać o tym, co trudne tak często, że aż zniechęcają ich emocje, z którymi są. I chociaż to trudne, to warto zadbać też o czas, który nie koncentruje się na rzeczach trudnych, a na tych przyjemnych. Może nie będzie to łatwe, kiedy macie wiele napięcia. Wybierzcie coś neutralnego, co niejako zanurzy Was z zabawę, w dobrą chwilę, by na moment poczuć dawne uczucia. Ciesz się tą chwilą.
9. Miej cierpliwość.
Bo każdego dnia może trzeba zaczynać od punktu pierwszego, by to, co w punkcie 9, mogło stać się nową rutyną. Bardzo mocno trzymam kciuki za Wasze wszelki działania, które prowadzą Was ku kontaktowi ze sobą.
Będzie mi też miło, jeśli podzielisz się refleksją po przeczytanym artykule, jak Ty o tym myślisz? Możesz to zrobić w komentarzu 🙂
0 komentarzy