Pojawienie się dziecka w związku to najczęściej ogromna radość i szczęście, ale i wielka rewolucja. Badania przeprowadzone przez parę amerykańskich psychologów: Julie i Johna Gottmanów wykazały, że po pojawieniu się dziecka u 67% par spada zadowolenie ze związku. Przygotowując się do roli mamy i taty często zakładamy, że wiele rzeczy wiemy intuicyjnie. Liczymy na to, że jakoś to zadziała, gdy dziecko pojawi się na świecie. Dziecko nie pozwala jednak wszystkiego zaplanować, a wyobrażenia o rodzicielstwie weryfikuje rzeczywistość. Przed narodzinami malucha warto rozmawiać na temat tego, jaką każde z partnerów ma wizję rodzicielstwa. Stawanie się rodzicem to proces.
Z tego podcastu dowiesz się:
- Dlaczego po narodzinach dziecka Twój związek staje się mniej satysfakcjonujący
- Jak odnaleźć się w nowych rolach matki i ojca
- Jak pogodzić rolę kobiety i mężczyzny z rolą matki i ojca
- Jak ważne jest zaangażowanie ojca, by umocnić związek
- Dlaczego mężczyźni nie budzą się, gdy dziecko płacze
- Jak napędza się spirala nieporozumień i co z nią zrobić
- Jak mąż może wspierać żonę w tej fazie
- Jak żona może wspierać męża w tym okresie
- Co cud, jakim jest dziecko odbiera parze
- Jak wrócić do normalności w związku i czy się da?
Koniec małżeństwa, które zbudowaliście dotychczas
Pierwszy moment pojawienia się dziecka na świecie jest dla rodziców niezwykłym przeżyciem. Cały świat zaczyna się kręcić koło tego małego kłębuszka szczęścia, który niekiedy z czasem powoduje, że stajemy się kłębkiem nerwów. Dla par na początku to oczywiste, że jak pojawia się dziecko, to cała uwaga jest skoncentrowana na nim.
Liczymy jednak na to, że za chwilę ta sytuacja się jakoś unormuje i wszystko wróci do normalności. Kiedy zjawia się para w gabinecie i opowiada o tym, jak po pojawieniu się dziecka zmieniło się ich życie, mówią najczęściej o tym, że to, co wypracowali sobie przez lata będąc razem, jak bardzo byli szczęśliwi i jak wiele czasu mieli na spędzanie czasu, nie tylko razem – teraz zniknęło. Rozwijali swoje pasje, a teraz wszystko kręci się wokół dziecka. Widzę ich bezradność i rozczarowanie.
To są stany, których doświadcza każdy z nich. A kiedy dwie osoby w parze są bezradne, to nie za bardzo jest ktoś, kto może wspierać drugą stronę, a każdy z nich tego wsparcia potrzebuje. Prawda jest taka, że pierwsze lata życia dziecka zmieniają wszystko, są jak totalna rewolucja dla związku i nie bez powodu mówi się, że pojawienie się tego maleństwa jest dla par jednym z największych kryzysów, które muszą przejść.
To jest jak test dla związku. Wraz z narodzinami upłynął termin ważności wszystkich ustaleń. Trzeba wprowadzić nowe.
Role: mąż i żona vs ojciec i matka
Z jednej strony dobrze jest rozmawiać o wielu aspektach związanych z macierzyństwem przed pojawieniem się dziecka i wierze głęboko, że to bardzo pomaga. Z drugiej jednak strony doświadczenie pokazuje mi, że nie wszystko da się przegadać, a rzeczywistość i realność sytuacji zaskakuje bardzo.
Niemniej jednak uważam, że przegadanie tego, co jest możliwe do przegadania wcześniej bardzo pomaga w późniejszych nieprzewidzianych sytuacjach, które czekają na parę, kiedy pojawia się w ich domu dziecko. Ucząc się rodzicielstwa bardzo szybko popadamy w męskie i kobiece role, które obserwowaliśmy w młodości u własnych rodziców lub w naszej rodzinie. To jest tak silnie zakorzenione, że jak automat wprowadzamy do naszej relacji.
Czasem doświadczenia partnera i partnerki komplementarnie się zazębiają np. ona zna rolę matki, która wszystko organizuje, załatwia, opiekuje się i zajmuje. On zna rolę ojca, który nie wtrąca się w opiekę, wychowanie, ale zajmuje się np. finansowym utrzymaniem rodziny. Jeśli wcześniej nie rozmawiali o tym, jak będzie wyglądało ich życie po narodzinach dziecka, to wpadną w te rolę i dla niektórych par to będzie w porządku, a dla innych z czasem, kiedy przyjdzie zmęczenie i wyczerpanie to przestanie być ok. Wtedy jedna ze stron zacznie się buntować i chcieć czegoś innego. Druga zaś będzie się przed tym bronić wykazują niezrozumienie.
Zweryfikowanie wizji, jak taki podział obowiązków, odpowiedzialności za prace, za usypianie dziecka, za karmienie, szczepienia, zabawę i inne rzeczy będzie wyglądać jest kluczowe. Trzeba ze sobą rozmawiać o tym, jakie mamy oczekiwania, jak widzimy rolę kobiety i mężczyzny.
Uczenie się siebie nawzajem
Kobieta może powiedzieć, że chce, aby mąż wstawał w nocy i podawał jej dziecko, albo kiedy przejdą na butelkę, aby to on też wziął na siebie część karmień. Mężczyzna może też powiedzieć, że nie wie, czego się będzie od niego oczekiwać, ani nie do końca wie jak się w tym odnaleźć. Jednak może bardzo chcieć zajmować się dzieckiem i bardzo nie wiedzieć jak.
Często słyszę na terapii od kobiet, że nie chcą w domu być dowódcą, który wszystko organizuje i przydziela zadania. Nie chcą tego, aby partner pytał, co ma zrobić, czy ma zrobić coś więcej itd. Kobiety mówią, że chcą, aby mężczyzna sam zdecydował. Dla nich to często dowód na wzięcie odpowiedzialności, na zaangażowanie. I pewnie często tak jest, że jeśli kobieta nie powie czegoś, to się to nie wydarzy. Mężczyzna nienawidzi momentu, w którym czegokolwiek ma się domyślić. Kiedy się nie domyśla, część kobiet przybiera postawę ofiary i nie mówi wprost, czego potrzebuje, jak jej jest z tym, że liczyła na jakąś pomoc, a jej nie dostała i na przyszłość chciałaby tego, czy tamtego.
Spirala nieporozumień
Często taka kobieta idzie i wyżala się mamie, przyjaciółce, czy koleżance. I niestety tworzy się wzajemne koło opowieści, o tym, jaki ten mężczyzna jest beznadziejny. Chcę w tym miejscu zaznaczyć, że ten sposób nie pomoże rozwiązać problemów z związku.
Niestety od koleżanek rzadko możemy usłyszeć:
- „porozmawiaj z nim o tym, wiesz on może widzieć to inaczej”.
Częstszą uwagą, która się podzielą w obliczu twoich trudności, będą pewnie słowa:
- „mam tak samo” lub „mężczyźni są okropni, tacy niedomyślni”
Jedyne, co później możesz poczuć to rozczarowanie i jeszcze większą złość na męża. Jak myślisz, kiedy wrócisz do domu to Twoja złość pomoże Waszej relacji? To ma swoją drugą stronę medalu. Mężczyźni mówią np.
- „owszem nie angażuję się tak w obowiązki i tutaj moja żona ma rację”.
Często mówią, że się boją, że nie wiedzą, jak albo nie wiedzieli, że coś trzeba, albo że taka rzecz będzie dla kobiety pomocna. To tylko dowód na to, że wiele rzeczy chcą od kobiety usłyszeć wprost. Bardzo często jednak słyszę argument na to, że on próbował coś robić, ale jak się za coś brał, to słyszał, że robi to źle. Mówią np. tak:
- „żona skarży się, że za mało się angażuję, ale kiedy to robię to kilkakrotnie słyszę, że robię coś nie tak, więc wolę nie robić nic”
Jest tak, że młode mamy, gdyby dać im godzinną drzemkę, to w tym czasie zrobią milion innych rzeczy, albo zajmując się dzieckiem są w stanie ogarnąć dom, a mężczyzna tego nie zrobi. Pytanie tylko, czy kobieta i mężczyzna muszą wykonywać te same obowiązki w ten sam sposób, czy mogą się w tym różnić? Uważam, że mogą, a nawet powinni, by lepiej się uzupełniać. Chcę tu wyraźnie zaznaczyć, że to matka może otworzyć ojcu bramę do opieki i wychowania i zamknąć tą bramę ojcu poprzez kontrolowanie lub ograniczanie jego interakcji z dzieckiem.
Dziecko – cuda i utraty
Narodziny dziecka są ważnym momentem dla pary, bo nagle pomiędzy dwoje ludzi wchodzi trzecia osoba. To niezwykłe maleństwo, które jednak pomimo tego, że daje tak wiele i jest swego rodzaju cudem, to znów z drugiej strony zabiera bardzo dużo. Wiele par mówi o tym, że od 2 lat nie byli ze sobą na randce, że ich życie towarzyskie bardzo się osłabiło.
Niekiedy myślę o tym okresie dla pary, jak o polu walki, każdy walczy o to, by mieć czas, przestrzeń dla siebie i odpoczynek. Dobrze, jeśli z tego pola walki uda się zrobić miejsca do obszaru negocjacji. Niekiedy skrajne wyczerpanie i poświecenie się tej roli rodzicielskiej sprawia, że rzeczy, które kiedyś nie były problemem, teraz są.
Nowe role w związku
Dobrze jest też zaznaczyć tutaj, że kiedyś role kobiece i męskie w związku były jasno określone, a co za tym idzie również rola mamy i taty była dość jasna. Aktualnie wiele się zmieniło i w dzisiejszym świecie nie jest to już takie oczywiste. Jednak echo tamtych poglądów wciąż odbija się w uwagach naszych rodziców, ale też niekiedy w naszych przekonaniach i wyobrażeniach o macierzyństwie.
Wzorce kulturowe dotyczące rodzicielstwa bardzo się zmieniły. Wcześniej macierzyństwo przypisywało największą rolę kobiecie, dzisiaj jest zupełnie inaczej. Oczekuje się od mężczyzn, że będą towarzyszyć kobiecie od samego początku pojawienia się dwóch kreseczek na pasku testu ciążowego. Skargi kobiet, że mężczyźni niewiele angażują się w opiekę nad dziećmi, że przejmują za mało obowiązków domowych, czy tych związanych z pielęgnacją dziecka, zabawą, czy opieką nad nim.
Chcę zaznaczyć, że to jest nowa sytuacja dla mężczyzn i nie każdy mężczyzna łatwo i szybko się w niej odnajdzie, biorąc też pod uwagę to, że Ci mężczyźni pamiętają być może swojego ojca, jako tego zza gazety, niż tego, który pomaga swojej żonie w tak wielu sprawach. Brak takich doświadczeń u mężczyzn sprawia też, że opieka nad dzieckiem może być dla nich trudnością, wiązać się z ogromnym lękiem i niezrozumieniem potrzeb tego małego człowieka.
Prawda jest też taka, że nie ułatwiamy naszym mężczyznom przystosowania się do tej roli.
Konflikty o obowiązki przy dziecku
Dziś wiemy już o tym, że silna więź budowana z dzieckiem od samego początku może być wytworzona zarówno przez matkę, jak i przez ojca. I dla dziecka najlepsze jest to, jeśli oboje rodzice angażują się w ten proces budowania więzi. Dlatego, że to jak ta więź będzie jest wyznacznikiem tego, jak w przyszłości dzieci takiej pary będą budować relacje z innymi ludźmi. To kluczowy, rozwojowo chyba najważniejszy moment dla dziecka i jego przyszłości. Dodatkowo to jest też fundament naszych relacji z tym dzieckiem.
Macierzyństwo niestety wciąż jest uznawane za domenę kobiet, jeśli wiec w mieszkaniu panuje bałagan, to boją się one generalizowania i oceniania przez ten pryzmat. Co sprawia, że chcą pomocy od mężczyzn, bo to jak wygląda ich dom często definiuje je same. Czasem kobiety uważają, że mężczyźni nie chcą im pomagać. Myślą, że im na nich nie zależy i zapominają o tym, że czasem wystarczy wprost powiedzieć, co mężczyzna ma zrobić.
Pamiętam parę, która kłóciła się o to, że oboje wykończeni różnymi obowiązkami, ona domem, dzieckiem, a on pracą i myśleniem nad zapewnieniem finansowego bytu. Dla niej każda godzina spędzona przez niego z dzieckiem była jak zbawienie. On przed pracą jeździł na siłownie, co ona odbierała jak brak zainteresowania i chęci pomocy. Denerwowała się, że wybiera przyjemności, on natomiast jeździł tam, bo chciał się zrelaksować, czując presję tych wszystkich rzeczy, które na nim są. Konflikt trwał tak długo, aż do momentu, gdy ten mężczyzna miał okazję usłyszeć, jak bardzo wykończona jest jego żona i jak ważną rolę on dla niej pełni, gdy jest w domu, nawet jeśli w tym czasie to ona karmi dziecko piersią i on dzieckiem bezpośrednio się nie zajmuje. On uznał, że przecież i tak się wtedy nie zajmuje dzieckiem, ale nie docenił tego, że on jest potrzebny tak bardzo żonie, do rozmowy, jako wsparcie psychiczne i bycie obok.
Angażowanie się i bycie wtedy razem ze sobą, we wspólnej drużynie jest dla par niezwykle istotne. Trzeba przejść od bycia indywidualistą do trybu grania razem w jednej drużynie, a nie zakładania, że druga połowa jest przeciwko nam.
Więź ojca z dzieckiem jako fundament
Istotne jest także spędzanie czasu ojca z dzieckiem sam na sam. Ojciec, który nie angażował się w pierwszym okresie życia w opiekę i wychowanie (z różnych powodów) będzie miał trudność, aby robić to później. To są te wszystkie momenty, kiedy dziecko chce wszystko z mamą, a każda czynność z tatą wiąże się z krzykiem i wrzaskiem. Wynika to też z tego, że dziecko nie zna dotyku, zapachu, głosu tego rodzica od pierwszych dni, jeśli opieką zajmował się tylko jeden rodzic np. matka. To pokazuje, że takie maleństwo potrzebuje nawiązywać więź z obojgiem rodziców już od pierwszych dni życia. Pary opowiadają wtedy, że nie da się tego zmienić, że jeśli teraz chcieliby wprowadzić jakąś zmianę, to ich dziecko przeżyje traumę bo nie można go narażać na taki płacz.
Mamy mają wyobrażenie, że w ten sposób porzucają swoje dzieci i zrobią im psychiczną krzywdę. Każda mama powinna mieć świadomość, że w momencie, gdy oddaje opiekę nad dzieckiem ojcu, nie robi mu psychicznej krzywdy. To, że dziecko zaczyna płakać jest normalną sytuacją. Do tej pory dziecko wszystko robiło z mamą i jest do tego przyzwyczajone. Nagle zmieniają się reguły gry i ono jest zdezorientowane.
Za każdym razem, kiedy wycofujecie się ze swojego postanowienia, że teraz np. to tata zajmie się dzieckiem, a mama ma czas wolny to dziecko uczy się tego, że jeśli bardzo będzie się czegoś dopominać, to ostatecznie rodzice zmienią swoje plany i wszystko wróci do wcześniejszego porządku. Nie chodzi o to, by dziecko zostawiać bez słowa, jak najbardziej można je przytulić, powiedzieć jak teraz będzie (oczywiście jeśli dziecko jest starsze), ale też najważniejszy jest spokój rodzica.
Jeśli rodzic czuje się spokojny w powierzaniu opieki komuś innemu, to dziecko też odczytuje ten spokój np. matki i szybciej się uspokoi. Tak często słyszę historie, że mama chce gdzieś wyjść i nie może, bo jak wychodzi to dziecko tak bardzo płacze. Jednocześnie tata mówi „ale jak Ty jesteś za drzwiami to ono się uspokaja, a potem świetnie się bawimy”. Ale ta mama ma wciąż wątpliwości, przeżywa poczucie winy, lęk i strach. Mama nie ma być na wyłączność dla dziecka, musi też zadbać o siebie. Dlatego tak ważne jest od samego początku włączanie ojca w opiekę nad dzieckiem.
Godzenie pracy i życia domowego
Oczywiście inaczej sprawy się mają, kiedy sytuacja jest inna i dotyczy tego, że mama siedzi w domu z dzieckiem, a ojciec wyjeżdża w delegację. Wtedy jest konflikt, bo oboje chcą odpocząć, jednak dobrze jest, jeśli ten mężczyzna przejmie obowiązki nad dzieckiem, bo żona musiała się nimi zajmować np. cały tydzień, wiec jest wykończona.
Kiedy jednak oboje pracują i do tego tylko ona zajmuje się dzieckiem w większości to jest to trudna sytuacja. Warto wtedy ustalać takie kompromisy, by podział tych obowiązków był sprawiedliwy, nie oznacza, że taki sam, co do joty, ale sprawiedliwy i w miarę satysfakcjonujący dla drugiej osoby. To jest sztuka umieć wyjść w związku poza egoistyczny schemat , roszczenia i zadbać o drugą połówkę, zwłaszcza, gdy zgłasza swoje niedogodności.
Nocne karmienia i pobudki powodem konfliktów w związku
Dotkliwym tematem są pobudki nocne. Kobiety wciąż z niedowierzaniem przyglądają się temu i opowiadają o tym, że kiedy niemowlę ledwo co się poruszy, zakwili one natychmiast się wybudzają. Mówią o tym, że ich partner nie słyszy nic i śpi, jak dawniej. Często mówią, że robi to złośliwie, że się nie interesuje, że nie pomaga, że nie pomyśli o tym, że ona potrzebuje pomocy.
Badania przeprowadzone na amerykańskim społeczeństwie pokazują, że nie jest to wcale błahy problem, ponieważ kobiety trzy razy częściej niż mężczyźni pracując jednocześnie zawodowo budzą się w nocy i opiekują się dziećmi. Brytyjscy naukowcy z kolei z Mind Lab Institution badali aktywność mózgu u kobiet i mężczyzn podczas snu i odkryli, że płacz dziecka był dźwiękiem najczęściej budzącym Panie, podczas, gdy u panów nie kwalifikował się nawet do pierwszej dziesiątki i przegrał z alarmem samochodowym i silnym wiatrem.
Naukowcy tłumaczą to ewolucyjnie, a wiec tym, że to kobiety są bardziej wyczulone na sygnały, które zagrażają potomstwu, z kolei mężczyźni na sygnały, które zagrażają rodzinie, czy kiedyś wiosce. Ta wiedza zmienia trochę myślenie o mężczyznach i pozwala spojrzeć kobietom na nich przychylniejszym okiem. Nie jest to ich złośliwość, czy niechęć, ale jakiś instynkt uwarunkowany ewolucją. To nie rozwiązuje sprawy z budzeniem się np. na karmienie dziecka, ale daje możliwość zobaczenia innej perspektywy i większego rozumienia, które z kolei wpływa na konflikty w tym obszarze. Idąc za potrzebą mężczyzn dobrze jest więc ich w tej sytuacji obudzić i powiedzieć, że trzeba nakarmić dziecko. O czym zresztą Panowie nieraz mówią, że:
- „ja nie słyszę płaczu, ale jeśli mnie obudzisz, to ja wstanę, choćby po to, by podać Ci dziecko”.
Naukowcy mówią też o tym, że im więcej doświadczeń związanych z opieką nad małym dzieckiem i im więcej oddziaływań wychowawczych ze strony mężczyzny, tym większa szansa na powstanie połączeń mózgowych i aktywowania sieci wokół ciała migdałowatego, które odpowiada za emocje i czujność. Wniosek jest taki, że para znając swoje rytmy i pomagając sobie w nich może wykształcić u siebie cechy i umiejętności, które w przyszłości mogą bardzo im pomóc rozwiązać niektóre konflikty.
Ojciec i mąż jako niezwykła siła dla związku i dziecka
Zaangażowanie ojca jest bardzo ważne, po pierwsze dlatego, że jest wsparciem dla matki, nieocenionym wsparciem, a po drugie bo ma to wiele konsekwencji dla dziecka, np. takie, że:
- Ojciec spędzając czas z niemowlakiem nawiązuje z nim więź, niepowtarzalną i niemożliwą do zbudowania już później na takim samym poziomie, jak jest to możliwe na początku życia dziecka przez okres pierwszy 3-4 lat.
- Zaangażowanie ojca w opiekę i wychowanie sprawia, że staje się on atrakcyjniejszy dla swojej partnerki i buduje się też więź pomiędzy małżonkami, a co za tym idzie lepsza komunikacja i porozumienie.
- Dziecko ma możliwość poznania świata z różnych perspektyw, tej męskiej i tej kobiecej strony. Każde dziecko bez względu na płeć bardzo tego potrzebuje. Potrzebuje zarówno ojcowskiej energii, tak samo bardzo, jak matczynej czułości.
Warto więc od samego początku angażować się w czas spędzony z dzieckiem, uczyć się jego emocji, reakcji.
Nie tylko rodzice, ale nadal para
Kiedy pojawia się dziecko związek schodzi wtedy na boczny tor, ale chwila, chwila to jest właśnie moment, kiedy związek nie może zejść na boczny tor, bo to autostrada do jego rozpadu. Pary często wpadają, w tą pułapkę, tak wiele mówi się o tym, że teraz to dziecko jest oczkiem w głowie, całym światem, że pary zapominają, że mogą wziąć coś dla siebie, że należy im się też chwila relaksu i jak dziecko zostanie z babcią, czy innym opiekunem, to nie popełniają żadnej zbrodni.
Czasem parom zapomina się, że ich związek może jeszcze funkcjonować w innych obszarach niż rodzicielstwo. Ten projekt „rodzice” trwa nieraz latami, aż po pewnym czasie ludzie orientują się, że nie mają już o czym rozmawiać, a uczucia którymi się darzyli, już dawno gdzieś wygasły. Zdaję sobie sprawę z tego, że mają wysoko wrażliwe dziecko, które potrzebuje więcej wsparcia jest bardzo trudno o niektóre rzeczy. Ale wtedy tym bardziej potrzebujemy innych osób, które będą naszą wioska, od kogo będziemy mogli brać wsparcie, prosić o pomoc i mieć pewność, że ktoś będzie dla nas życzliwy. Przydaje się tutaj wsparcie babci, cioci, czy innych osób, którym ufamy.
Wioska wsparcia dla związku
Ta cała wioska jest niezbędna do tego, aby przetrwać ten czas. Dawniej kobiety zajmowały się dziećmi przy wsparciu innych kobiet w wiosce. Licząc procentowo kobieta spędzała ze swoim dzieckiem 60% czasu. , a pozostałe 40% czas dziecko spędzało z innymi dorosłymi. Obecnie matka spędza go blisko 100%.
Żyjemy w czasach, kiedy pary mieszkają same i model rodziny wielopokoleniowych się zmienił na indywidualne radzenie sobie. Teraz musimy podjąć prace, aby chcieć żyć, mieszkać na swoim i uniknąć wtrącania się członków rodziny potrafić brać wsparcie od innych w takich ilościach, aby mieć czas dla siebie, dla drugiej połowy, dla związku, relacji itd. Te zmiany są tak dużo, gdy pojawia się dziecko na świecie, że pary pytają, kiedy wreszcie będzie normalnie? Często mówię wtedy parom, że to jest Wasza nowa normalność. I to zdanie szokuje, ale też odciąża. Jednocześnie mówią, że ten czas tak intensywnych zmian niedługo minie, że to jest proces przejściowy.
Mąż dla żony może zadbać o…
Gdy po pojawieniu się dziecka zdarzają się awantury najczęściej jest to związane z hormonami, wyczerpaniem, zmęczeniem, problemami finansowymi czy seksualnymi. Najlepszym sposobem, aby dać żonie odczuć, że dajesz jej wsparcie emocjonalne jest bycie przy niej. Dla mężczyzn często zdanie „bycie przy niej” niewiele mówi. Otóż chodzi o to, aby dawać jej znać, że jesteś, zwłaszcza wtedy, kiedy ona jest zdenerwowana. Jeśli w takiej sytuacji mężczyzna wycofuje się z kontaktu i myśli, że to uratuje sytuację, a kobiecie przejdzie, to jest w błędzie.
Dobrze jest się pochylić w stronę żony i spróbować ją jakoś „rozbroić”. Już każdy w swoim związku najlepiej wie, co obniża negatywne emocje u drugiej połowy, a jeśli nie znamy takich sztuczek, to warto je znaleźć. Nie jest warto zamykać się przed drugą połową i wikłać się w kilkugodzinną kłótnię, kiedy można zamiast tego powiedzieć „widzę, że jesteś nieszczęśliwa”, albo „rozumiem teraz jak się czujesz” albo „powiedz mi, co mogę dla Ciebie zrobić”. Zwykle chodzi o fizyczne zaangażowanie się w postaci wzięcia większej ilości obowiązków na siebie, ale też zaangażowanie emocjonalne, otwarcie serca na słuchanie, na rozmowę.
Niezwykle istotne jest także, aby dawać znać kobiecie, że jej negatywne uczucia zostały zauważone. Zamykając się, przestając rozmawiać, czy wycofując się z kontaktu trudno to uzyskać. Chodzi o to, by mężczyzna zakomunikował jej, że rejestruj jej negatywne uczucia. I choć sam fakt rozpoznawanie nastroju żony nie powoduje większego zadowolenia u mężczyzn, to jednak działa to na żonę, więc i pośrednio na męża.
Żona dla męża może zadbać o…
Wsparcie w stosunku do męża również jest potrzebne. Jeśli jesteś żoną to ważne, aby przestać obrażaniem, poniżaniem i dewaluowaniem. Dobrze jest powiedzieć „jestem zła”, ale już „jesteś dupkiem” nie jest wskazane. Obrażanie się, poniżanie, wydzieranie, krzyk to agresja, dawanie upustu emocjom.
Kiedy krzyczysz na męża, krzyczysz również na dziecko. Ono do pewnego wieku nie rozróżnia tego. Jest kolosalna różnica między asertywną obroną, a agresywnym poniżaniem. I choć jest t o trochę niedorzeczne to większości z nas wydaje się, że wykrzykiwanie i narzekanie jest skuteczniejsze niż powiedzenie wprost prostej prośby.
Jeśli marzysz o tym, by nauczyć swojego męża codziennej rutyny w opiece nad dzieckiem to trzeba mu pozwolić zacząć to robić. Technika, którą najrzadziej stosujemy, a jest najbardziej skuteczna to jest wyjście z domu. Kobiecie daje to poczucie bezpieczeństwa, bo nie musi słyszeć ewentualnego płaczu dziecka, choć tak wiem, emocje i napięcie z takim wyjściem na początku są i zawsze będą. Ale z czasem przyjdzie zaufanie, że mąż sobie poradzi. Jednak zaufanie polega na tym, że nie mamy gwarancji, jak będzie, ale zakładamy, że będzie dobrze. Może nie poradzi sobie tak, jak kobieta tego oczekuje, ale w takiej sytuacji to oczekiwania kobiety powinny być zmienione.
Mąż opiekuje się dzieckiem, jest odpowiedzialny za nie, więc nic się nie stanie dziecku, jeśli tym razem wyjdzie w ubraniach, które do siebie nie pasują, albo zje coś, czego na co dzień nie podajecie dziecku, bo jest średnio zdrowe. Dziecko nie umrze od tego, ale brak komentarza na ten temat do mężczyzny sprawi, że nie będzie czuł się on wiecznym nieudacznikiem. To jest taki moment dla kobiet, którym trudno jest odpuścić kontrolę, że odpuszczając ją, zyskują jej jeszcze więcej. Zyskują kontrolę nad swoim życiem. Wychodzą z domu na chwilę, na kilka godzin, czy wyjeżdżając na weekend jest jeszcze jeden warunek dla kobiet, nie mogą przygotować całej lodówki zapasów, zamrożonych posiłków i opieki babć.
Uwierz mi, Twój mężczyzna sobie poradzi. Kobiety bardzo często zapominają, że w tym okresie, kiedy stają się matkami, staje się równie istotne dbanie o to, że poza macierzyństwem mają także inną tożsamość np. kobiety, przyjaciółki, kochanki, szefowej, pracownicy itd.
Czas, który minie
I choć czas po narodzinach dziecka jest dość trudny, to warto pamiętać, że jest to etap przejściowy. Jednak póki on trwa para może być dla siebie najlepszym sprzymierzeńcem, jeśli tylko każdy z pary wykona nad tym jakąś pracę i wykaże odrobinę chęci do rozumienia i zmiany.
Jakie zmiany wywołało pojawienie się dziecka w Waszym związku? Co Wam wtedy pomogło? Podziel się tym w komentarzu. Możesz też dołączyć do grupy Rozmowy Między Parami i wraz z innymi parami dzielić się związkowymi doświadczeniami – również tymi związanymi z rodzicielstwem.
0 komentarzy