Wchodzi para do gabinetu. Ona pierwsza, dynamicznym krokiem podchodzi do kanapy i wygodnie się na niej rozsiada.
Potem wchodzi on – podąża za nią, zachowując bezpieczny dystans i siada nieśmiało na fotelu.
Wpatrują się w terapeutę – trochę jakby czekali na wyrok.
—
Zanim jednak przejdziesz do dalszej części artykułu, pamiętaj, że możesz go także odsłuchać. Jeśli więc wolisz słuchać, niż czytać, kliknij poniżej.
—
Terapeuta początkowo pyta, jak udało im się trafić, chce dowiedzieć się, czym para się zajmuje. To pierwsze działania, by trochę obniżyć ich napięcie. Dopiero po chwili zadaje pytanie:
– W czym mogą Państwu pomóc?
Para rozgląda się po sobie nerwowo. Na ich twarzy pojawia się gigantyczny znak zapytania – kto ma zacząć?
– Bo mąż mało się angażuje – nieco nerwowo rozpoczyna żona.
– A żona za to nie okazuje mi czułości – błyskawicznie odpowiada mąż, unosząc brwi i zaciskając usta. W tym samym momencie przekłada nogę na nogę.
– No tak, gdybym nie musiała tyle czasu poświęcać na obowiązki, być może znalazłabym czas na czułość – z ironią dodaje partnerka.
– Myślisz, że tylko ty pracujesz? Ja też wiele czasu poświęcam na pracę – wypowiada te słowa mąż, który jednocześnie odwraca głowę i swoją postawą delikatnie zwraca się w kierunku drzwi. Wygląda, jakby już planował drogę ucieczki.
Żona, czując ten dystans w zachowaniu męża, zaczyna czuć się niepewnie. Dlatego dodaje:
– Wiem, że dużo pracujesz. Ale chyba nie zdajesz sobie sprawy, ile ja poświęcam czasu na obowiązki domowe.
Może się wydaje, że go usłyszała, ale bardziej prawdopodobne jest to, że próbuje siebie w ten sposób chronić.
Atmosfera w gabinecie robi się gęsta. Pewnie już w jakiś sposób odzwierciedla to, o co ta para kłóci się w domu. Nie wiedzą, jak rozmawiać, aby się rozumieć.
Terapeuta widzi to, czego oni sami nie są w stanie zobaczyć, będąc uczestnikami tej sytuacji.
Co widzi tylko terapeuta?
- Nikt nie odnosi się do wypowiedzi drugiej osoby, mimo że prowadzą dialog,
- wymiana zdań, choć z założenia miała być dialogiem, w rzeczywistości jest monologiem przerywanym wstawkami tego, co mówi osoba,
- każdy mówi niby o sobie, choć ostatecznie mówi o tym drugim,
- oboje skarżą się na siebie nawzajem,
- każda skarga ma usprawiedliwiać własne zachowanie,
- każdy się tłumaczy,
- nikt nie komentuje tego, co powiedziało drugie i nie odnosi się do siebie w żaden sposób,
- dialog przypomina współzawodnictwo o to, kto więcej robi,
- efektem są reakcje obronne („gdybym nie musiała tyle czasu poświęcać na obowiązki, być może znalazłabym czas na czułość“).
O czym mówi żona, czego nie słyszy mąż?
O wsparciu w prowadzeniu domu.
Co mówi mąż, czego nie słyszy żona?
O braku czułości.
Czy któryś z tematów zostaje podjęty?
NIE!
O co kłóci się para?
O rację. Treść stała się ważniejsza, niż relacja.
Ważniejsze stało się, aby ustalić kto i ile pracuje, niż aby nawiązać relację, posłuchać drugą osobę, przyjąć jej żal, zrozumieć.
Jak rozmawiać, aby się rozumieć?
To przykład, jak bardzo zaburzona może być interakcja między ludźmi i dlaczego tak trudno wyprowadzić ją na spokojne wody porozumienia i harmonii.
Są obszary, których sami nie widzimy. Dlatego, że nikt nam ich nigdy nie pokazał.
Dlatego dziś sami potrzebujemy narzędzi, które pomogą nam się lepiej zrozumieć i zobaczyć, co dzieje się w naszej relacji. Oprócz narzędzi, które mamy, by lepiej się komunikować, może być potrzebne.
Zdradzę Ci jedną z moich tajemnic zawodowych – szczęśliwe relacje nie powstają same z siebie. Szczęśliwe relacje się tworzy, krok po kroku.
Droga do zmiany w relacji jest drogą trochę okrężną – w pierwszej kolejności zmieniasz siebie, dopiero potem swoją relację. Na to pierwsze masz największy wpływ. I to, co sobie zabierzesz w tej drodze, zostanie z Tobą na zawsze.
Jeśli kłócicie się o obowiązki domowe, możesz skorzystać z mojego e-booka „Jak rozmawiać o obowiązkach domowych” <— (KLIKNIJ) i na przykładzie pewnej pary dowiedzieć się, jak przestać się kłócić o codzienność.
0 komentarzy