– Kolejna awantura i kolejne pretensje. Już mam dosyć tego wszystkiego. Nie chce mi się słuchać argumentów. Nie mam siły na przepychanki. Mam dość! – krzyknęła Monika do Sławka.
Choć w sercu czuła ogromną niezgodę — odpuściła…
– Ile mogę się prosić, aby ze mną porozmawiał. Wiecznie tylko ja próbuje to rozwiązać, a on ma to głęboko w dupie — Monika prowadziła sama ze sobą monolog wewnętrzny.
Znasz takie momenty w swoim związku?
Po fali wkurzenia, irytacji i złości, zamykasz się w sobie, milczysz, wycofujesz, czasem coś burkniesz na odczepne.
Zbyt długo nie wytrzymujesz, bo nie jesteś typem osoby, która milczy. Po krótkim czasie znów coś do niego mówisz, choć nie widzisz, aby to coś zmieniło w relacji, ale próbujesz dalej – w pewnych kwestiach trzeba się przecież dogadać.
Całe ciało Moniki drży, a w środku ma wrażenie, że wszystko eksploduje za moment, jeśli tego nie powstrzyma… A z drugiej strony czuje, że właściwie po co ta eksplozja, skoro i tak reakcja będzie ta sama, co zwykle…
Czyli cisza.
Monika opada bezsilnie w fotelu, zakrywa twarz dłońmi i zaczyna płakać. Jej myśli pędzą jak oszalałe.
– Nie wierzę, po prostu nie wierzę, że to znowu się dzieje, nie mam już na to siły. I co on sobie wyobraża, że za moment wszystko będzie normalnie jakby nigdy nic. Teraz się obraził, rzuca fochem, a za pół dnia przyjdzie i będzie udawał, że wszystko jest ok. Tak się żyć nie da, nie wytrzymam tego.
Wstaje, idzie do kuchni i rzuca ostro do Sławka
– Nawet sobie nie wyobrażaj, że tym razem będzie tak samo! Myślisz, że to przemilczysz? Że za pół dni przyjdziesz, jak gdyby nigdy nic się nie stało i znów wszystko będzie w porządku? Nie tym razem!
Sławek wywraca tylko oczami i nic się nie odzywa. Zachowuje się ironicznie i drwiąco.
– Wiem, że już to nie raz mówiłam, ale mam tego serdecznie dość, kiedyś się stąd wyprowadzę, to Ci się oczy otworzą. Uprzejmie Cię informuję, że tym razem nie mam zamiaru i nie dopuszczę do tego, aby przejść do normalności, jakby nic się nie stało. Dopóki ze mną nie porozmawiasz nie gadam z Tobą – wykrzykuje Monika.
– Mhm, dobrze, jasne – syczy przez zaciśnięte usta Marek. Czuje jeszcze większą złość, ma ochotę coś walnąć, wrzeszczeć, ale nie… zamyka się w sobie i wychodzi do pokoju.
– Jeszcze tego pożałujesz, zobaczysz, to jest okropne, co robisz. Znów mnie ignorujesz, a ja próbuję się z Tobą dogadać – wykrzykuje z bezsilnością zrozpaczona Monika, patrząc, jak Sławek się oddala.
Gdy napięcie opada…
Po chwili, kiedy napięcie opada, wszystkie emocje zmieniają się jak w kalejdoskopie. Zamieniają się w bezradność i smutek…
Twarz nie jest już zalana wściekłością, teraz zalewają ją łzy… Wiesz, że gdzieś w środku jest ta część, która mówi „przytul mnie i zobacz, jak mi jest teraz źle”.
Mieszanka złości i smutku, bo z jednej strony bardzo potrzebujesz, by teraz ktoś podszedł, wziął Cię w ramiona i przytulił…
Ale przecież przychodzi Pani Duma, która mówi:
„No coś Ty, po tym, co się wydarzyło, chcesz tam tak zwyczajnie iść i się przytulić? To upokarzające!!!”
A za nią przychodzi Pani Tęsknota, która szepcze tak cicho, że ledwo ją słychać:
„Potrzebujesz tego…”
I przez chwilę myślisz sobie „ok, idę i spróbuję”. Po czym rezygnujesz, bo przypominasz sobie, że zaczynasz już kolejny raz i nie masz już sił.
Jak przerwać ciche dni?
A gdyby tak wiedzieć, jak zacząć i zaprosić osobę do rozmowy? Gdyby tak podejść i przytulić?
Wiem, że czasem to nie jest możliwe. Jednocześnie wiem też, że są inne sposoby niż rzucanie się na głęboką wodę, czy też robienie ciągle tego samego, co nie przynosi rezultatów.
Jedno i drugie doprowadza do destrukcji i nie sprawia, że ludzie się zbliżają do siebie.
Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów
– powiedział kiedyś Albert Einstein.
A gdyby tak tym razem zrobić w Twoim związku coś inaczej? Inaczej, ale w odpowiedni sposób, który przyniesie pozytywne efekty i pozwoli Ci cieszyć się związkiem?
Jesteś gotowa/gotowy, aby otworzyć się na przemianę w relacji? Jeśli jest w Tobie choć odrobina chęci, by spróbować, sprawdzić zapraszam do mojego webinaru, który dla Ciebie przygotowałam.
0 komentarzy